No to mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że zostawicie komentarze. Chcę po prostu wiedzieć czy się podoba i czy warto pisać dalej :)
Jeśli się spodoba to piszcie, a was poinformuję o nowych rozdziałach lub dodawajcie do obserwujących :)
Miłego czytania.
Rozdział dedykuje Mojej Curly Sister :**
_________________________________________________________________________________
Mój ojczym jak się okazało był najgorszą osobą jaką mi dane
było spotkać w swoim życiu. Przynajmniej do tamtego czasu. Gdy o nim myślę,
zawsze odczuwam ból, a w moich oczach zbierają się łzy. Odebrał mi wszystko.
Dzieciństwo, rodzinę i bezpieczeństwo. Skutki jego 'rodzicielstwa' towarzyszą
mi do dziś.
Wszystko zaczęło się, gdy miałam około dwunastu lat. Moja
ukochana mama umarła niespodziewanie w wypadku samochodowym. Do dziś mam
przeczucie, że ten łajdak miał coś z tym wspólnego. Najdziwniejsze jest to, że
jak zadzwonili do niego ze szpitala to jakoś się mocno nie przejął jej śmiercią
i pojechaliśmy tam dopiero, gdy skończył swoją pracę. Tak się nie zachowuje
kochający mąż. Niestety tylko mi przechodziły przez głowę takie myśli.
Okoliczni sąsiedzi uważali go za wspaniałego ojca i człowieka. Przygarnął mnie
przecież pod opiekę. Swoją pasierbicę. Zajął się mną mimo śmierci mojej matki.
Taki on dobry, że aż zbiera mnie na wymioty. Szkoda, że nikt z tych
'wspaniałych' sąsiadów nie widział jak on mnie wykorzystywał. Nie widział tego
nikt, albo nie chcieli tego widzieć....
To co mi zrobił nie mieści się w mojej głowie. Wciąż nie
mogę uwierzyć, że dopuścił się takich czynów. Bił mnie, maltretował, głodził...
Ale to tylko część jego pomysłów i wyczynów. Pamiętam każdy, pojedynczy dzień
ze szczegółami. Jakby to było wczoraj.
Gdy bił mnie skórzanym paskiem po plecach, a mosiężna sprzączka zostawiała na nich bolesne rany. Kilkadziesiąt blizn nigdy nie pozwoli mi zapomnieć o tych uderzeniach. Mam je nie tylko na plecach, ale i na nogach. Cholernie się ich wstydzę i zawsze zakładam długie spodnie. Nie chce pokazywać ich publicznie.
Gdy bił mnie skórzanym paskiem po plecach, a mosiężna sprzączka zostawiała na nich bolesne rany. Kilkadziesiąt blizn nigdy nie pozwoli mi zapomnieć o tych uderzeniach. Mam je nie tylko na plecach, ale i na nogach. Cholernie się ich wstydzę i zawsze zakładam długie spodnie. Nie chce pokazywać ich publicznie.
Raz uderzył mnie tak mocno, że aż coś
chrupnęło w moich plecach. Bolało tak bardzo, że nie mogłam leżeć na plecach.
Byłam przerażona. Nie miałam pojęcia czy coś mi się stało. Jak później po kryjomu zrobiłam sobie badania i rentgen okazało się, że
niektóre kręgi mi się poprzesuwały. Do dziś jak za dużo jestem na nogach to
moje plecy odmawiają mi posłuszeństwa.
Pamiętam kiedy zamykał mnie na wiele godzin w zimnej i ciemnej łazience. Stałam tam wyprostowana pod ścianą i nie mogłam się ruszyć na milimetr. Pamiętam jak krzyczał.
Pamiętam kiedy zamykał mnie na wiele godzin w zimnej i ciemnej łazience. Stałam tam wyprostowana pod ścianą i nie mogłam się ruszyć na milimetr. Pamiętam jak krzyczał.
- Stój tu mała wiedźmo i niech cię nie słyszę! Masz siedzieć cicho, nawet nie
oddychać! Jak się ruszysz to cię zabije! - darł się i trzaskał drzwiami. A ja
stałam tam wygłodzona i wyziębiona bez ruchu, bo bałam się, że w którymś
momencie otworzy drzwi i na czymś mnie nakryje. Ironią było to, że będąc w
łazience nie mogłam się załatwić. Czasem przychodził i sam korzystał z toalety,
śmiejąc mi się prosto w twarz. Ja miałam dwie możliwości i żadna nie była
dobra. Mogłam skorzystać z ubikacji, ale wtedy czekała by mnie kolejna i z
pewnością gorsza kara. Drugą możliwością było zsikanie się w majtki. Wiedziałam
jednak, że nie pozwoliłby mi się umyć i zmienić bielizny. Wtedy musiałabym iść
brudna do szkoły. Nie raz się to zdarzyło, bo mój mały pęcherz nie dał rady.
Jednego dnia zdjął ze mnie obsikane majtki i zaczął wycierać nimi mają twarz.
Potem założył je na mnie z powrotem i poszłam tak do szkoły. Nie mogłam się nawet umyć przed wyjściem z domu. Ludzie w
podstawówce nazywali mnie różnie, od śmierdziucha po siusiumajtka. Najgorsze
było to, że nauczyciele w ogóle nie reagowali. To chyba dziwne, ze mała
dziewczynka śmierdzi moczem i jest kompletnie wychudzona. Oni byli ślepi na
wszystko. Przerwy spędzałam samotnie na dworze. Byłam nikim.
Miał nade mną ogromną przewagę fizyczną. Bywały dni, że ciągnął mnie za włosy i uderzał moją głową o lustro.
Miał nade mną ogromną przewagę fizyczną. Bywały dni, że ciągnął mnie za włosy i uderzał moją głową o lustro.
- Zobacz jaka z ciebie kurwa! - krzyczał - Ty wiedźmo! Jesteś najbrzydszą
istotą na ziemi! Jesteś suką i zawsze nią będziesz! - darł się i przyciskał
moja twarz do lustrzanego szkła. Po dziś dzień boję się patrzeć w lustro. Nie
lubię mojego odbicia. Jak ktoś ci coś codziennie powtarza to po pewnym czasie
zaczynasz w to wierzyć.
To jednak okazało się być niczym w porównaniu z tym co miało
nadejść.
Byłam jego kurą domową. Gotowałam mu choć sama nie mogłam jeść. Podjadałam wszystko po kryjomu. On zawsze dawał mi jedną ósmą całej porcji i twierdził, że to wystarczy. Sprzątałam też cały dom, a on chodził i co chwila coś brudził. Tylko po to bym nie mogła skończyć. Pewnego jednak wieczoru przerwał moje czynności i kazał mi iść do pokoju. Poczułam ogromną radość i nadzieje na jeden dzień bez bicia i męczarni. Po jakiejś godzinie odwiedził mnie w moim azylu. Nigdy nie spodziewałam się, że może być jeszcze gorzej. Bicie, przemoc fizyczna, tortury psychiczne, upokorzenie i głód były niczym przy tym co miało mnie spotkać. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy ten kolejny koszmar się zaczął. On wszedł do mojego pokoju bez pukania. Nie miałam nawet klamki w drzwiach od wewnętrznej strony. On uważał, że 'taka wiedźma jak ja nie zasługuje na prywatność'. Tylko on decydował, kiedy mogę przebywać w pokoju i zamykał mnie tam. Myślałam, że to może kolejna porcja bicia, albo może… kolacja… W mojej głowie kłębiły się różne scenariusze. Niestety moja nadzieja okazała się złudna. On podszedł do mojego łóżka i usiadł obok mnie.
Byłam jego kurą domową. Gotowałam mu choć sama nie mogłam jeść. Podjadałam wszystko po kryjomu. On zawsze dawał mi jedną ósmą całej porcji i twierdził, że to wystarczy. Sprzątałam też cały dom, a on chodził i co chwila coś brudził. Tylko po to bym nie mogła skończyć. Pewnego jednak wieczoru przerwał moje czynności i kazał mi iść do pokoju. Poczułam ogromną radość i nadzieje na jeden dzień bez bicia i męczarni. Po jakiejś godzinie odwiedził mnie w moim azylu. Nigdy nie spodziewałam się, że może być jeszcze gorzej. Bicie, przemoc fizyczna, tortury psychiczne, upokorzenie i głód były niczym przy tym co miało mnie spotkać. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy ten kolejny koszmar się zaczął. On wszedł do mojego pokoju bez pukania. Nie miałam nawet klamki w drzwiach od wewnętrznej strony. On uważał, że 'taka wiedźma jak ja nie zasługuje na prywatność'. Tylko on decydował, kiedy mogę przebywać w pokoju i zamykał mnie tam. Myślałam, że to może kolejna porcja bicia, albo może… kolacja… W mojej głowie kłębiły się różne scenariusze. Niestety moja nadzieja okazała się złudna. On podszedł do mojego łóżka i usiadł obok mnie.
- Dobra mała. Teraz wypróbujemy twoje możliwości. Musimy sprawdzić czy taka
kurwa jak ty nadaje się do swojego przeznaczenia - na jego twarzy pojawił się uśmiech, a ja
siedziałam jak sparaliżowana. Nie byłam pewna o czym dokładnie mówił. Miałam
tylko trzynaście lat i nie byłam do końca świadoma skutków jego słów. On jednak
zignorował moje zakłopotanie i zdenerwowanie. Wyciągnął rękę. Dotknął moich
włosów i lekko je pogłaskał. Po chwili złapał ich końce i mocno je pociągnął.
Położył mnie na środku łóżka. Szybkim ruchem zdjął kołdrę z mojego ciała. Cała
się trzęsłam. Nachylił się nade mną. Czułam każdy jego oddech na swoim ciele. Z
całych sił zaciskałam swoje nogi, choć on i tak był silniejszy i ciągle je
rozchylał. Zaczynało dochodzić do mnie co on planuje. Starałam się skupić swoje
myśli na czymś innym, niestety nieskutecznie. Dotykał mnie, szturchał,
ugniatał. Wsadzał we mnie swoje palce, a ja myślałam, że umieram. W jednej
chwili rozerwał moje majtki. Płakałam głośno, a on zasłaniał moje usta swoją
wolną ręką. Jego dotyk sprawiał mi ogromny ból. Wiedziałam, że nie powinien
tego robić i wiedziałam też, że nikogo to nie obchodziło. Zwłaszcza jego.
Chwycił moją dłoń i położył na swoim penisie. Przesuwał ją w górę i w dół.
Coraz szybciej i szybciej. W tym samym czasie wpychał mi palce swojej drugiej
ręki między nogi. Próbowałam się przesunąć, uciec, cokolwiek, ale był zbyt
silny. Jego oddech zaczął lekko przyśpieszać, aż do momentu, gdy pojawiła się
ohydna, lepka, biała substancja. Wtedy przerwał. Wytarł swoje ręce w moją
koszulkę i zaczął wpychać mi swoją spermę do ust.
- Żryj to suko! To twój jedyny posiłek na dziś! Wpierdalaj to kurwo! – darł się dopóki nie przełknęłam słonego i dziwnego w smaku płynu. Zostawił mnie samą i zamknął drzwi na klucz.
- Żryj to suko! To twój jedyny posiłek na dziś! Wpierdalaj to kurwo! – darł się dopóki nie przełknęłam słonego i dziwnego w smaku płynu. Zostawił mnie samą i zamknął drzwi na klucz.
Potem nie tylko on mnie wykorzystywał. Sprowadzał do domu
swoich kumpli na różnorakie popijawy, a każdy z nich odwiedzał mój pokój.
Czułam obrzydzenie do tych wszystkich mężczyzn. Molestowali mnie seksualnie, a
potem bez żadnych wyrzutów wracali do swoich domów, do rodzin, do żon. Najgorsze
było to, że za dnia spotykałam ich na mieście, a oni zagadywali mnie jakby
nigdy nic się nie stało. Cały czas pamiętam ich twarze. Każdego z osobna.
Dziś mam już osiemnaście lat. A dokładnie jutro je skończę. Uciekam. Postanowiłam uwolnić się od życia pod jednym dachem z tym katem. Uciekam od tego koszmaru. Od bólu, głodu, zimna i jego krzyku. Wszystko wydaje się lepsze niż on i jego ohydni kumple. Moja torba już od miesięcy leży przygotowana w szafie. Kamuflowałam do niej jedzenie, pieniądze i wszystko co może się przydać, by przetrwać pierwsze dni bez pracy. Planowałam to od dłuższego czasu. Dawało mi to powód do życia. Podczas gotowania dosypałam do jedzenia środki nasenne. Czekam tylko, aż ten drań zaśnie i uciekam. Od tego wszystkiego. Od niego. Nie będę już nigdy wiedźmą, kurwą, dziwką, suką. Będę Isabellą.
Dziś mam już osiemnaście lat. A dokładnie jutro je skończę. Uciekam. Postanowiłam uwolnić się od życia pod jednym dachem z tym katem. Uciekam od tego koszmaru. Od bólu, głodu, zimna i jego krzyku. Wszystko wydaje się lepsze niż on i jego ohydni kumple. Moja torba już od miesięcy leży przygotowana w szafie. Kamuflowałam do niej jedzenie, pieniądze i wszystko co może się przydać, by przetrwać pierwsze dni bez pracy. Planowałam to od dłuższego czasu. Dawało mi to powód do życia. Podczas gotowania dosypałam do jedzenia środki nasenne. Czekam tylko, aż ten drań zaśnie i uciekam. Od tego wszystkiego. Od niego. Nie będę już nigdy wiedźmą, kurwą, dziwką, suką. Będę Isabellą.