Witajcie. Wiem, że dawno nic się tutaj nie pojawiło, ale musicie mnie zrozumieć. Miałam teraz nerwowy czas w szkole i zaczęłam kurs na prawko (co między innymi mnie zainspirowało trochę w tym rozdziale, sami zobaczycie ;p). Jednak nareszcie oceny wystawione, pasek mam wywalczony!! I wreszcie więcej wolnego czasu! :D Żyć nie umierać :P
Mam nadzieje, że u was też nareszcie upragnione wakacje. Oceny takie jak chcieliście, a u studiujących kończą się sesje i to pozytywnie :D Maturzystom życzę samych najlepszych wyników! I powodzenia w rekrutacji na studia!!
Już przestaje przedłużać. Zostawiam Wam rozdział i czekam na Wasze opinię! :*
Trzymajcie się! :**
Mam nadzieje, że u was też nareszcie upragnione wakacje. Oceny takie jak chcieliście, a u studiujących kończą się sesje i to pozytywnie :D Maturzystom życzę samych najlepszych wyników! I powodzenia w rekrutacji na studia!!
Już przestaje przedłużać. Zostawiam Wam rozdział i czekam na Wasze opinię! :*
Trzymajcie się! :**
Do
rozprawy został jeden dzień, a co ja robiłam? Siedziałam za kierownicą
samochodu Louisa i uczyłam się jeździć. Nie miałam pojęcia z jakiego powodu
Louis poczuł ochotę bycia moim instruktorem, ale wyczuwałam, że chciał
odciągnąć choć na chwilę moje myśli od następnego dnia. Byłam mu cholernie za
to wdzięczna i nie powiem czerpałam przyjemność z tych lekcji. Widok zestresowanego Louisa z każdym moim kolejnym błędem,
był bezcenny i co chwila wybuchałam śmiechem.
Kiedy na początku chłopak pokazywał mi wszystkie przyciski i
ważne elementy samochodu, starałam się skupić całą uwagę na jego słowach lecz
jego skupienie i pasja z jaką wszystko mówił, sprawiała, że siedziałam
zapatrzona i zagryzałam swoją dolną wargę.
- Bella!? – przerwał na chwilę i skupił swoją uwagę na mnie.
- Hmm? – podniosłam wzrok tak, że spotkaliśmy się
spojrzeniami.
- Ty mnie w ogóle słuchasz? – spytał z lekką irytacją w
głosie.
- Przepraszam panie instruktorze, ale jest pan tak cholernie
seksowny – powiedziałam rozmarzonym głosem i zagryzłam ponownie swoją wagę, a
on tylko głośno się zaśmiał.
- Widzę, że jest pani wyjątkowym przypadkiem i będę musiał
zastosować inną metodę nauczania niż w przypadku pana Payne – powiedział pełen
powagi i wysiadł z samochodu. Podążałam wzrokiem za jego sylwetką, zaciekawiona
tym co się wydarzy i po chwili drzwi obok mnie się otworzyły. – Proszę wysiąść
panno Ford – wyciągnął dłoń w moim kierunku, a ja chwyciłam ją pewnie i wstałam
z fotela. Chłopak uśmiechnął się i usiadł na miejscu kierowcy – Zapraszam –
pokazał na swoje kolana i poklepał je, dając znak, gdzie mam usiąść. Zaczęłam
się śmiać, ale niewiele myśląc usiadłam na nogach chłopaka. Louis niestety nie
przewidział tego, ze usiądę przodem do niego.
- Czy tak proszę pana? – pochyliłam się nad chłopakiem i
szepnęłam mu pytanie do ucha.
- Niestety nie, ale tę pomyłkę możemy wykorzystać w inny
sposób – objął moje ciało i przysunął mnie blisko do siebie. Po chwili złączył
nasze wargi gorącym pocałunku. Robił wszystko bardzo powoli, pozwalając naszej
dwójce rozkoszować się cudowną bliskością. Po kilku chwilach temperatura w
samochodzie znacznie się podniosła, a nasze oddechy przyśpieszyły. Odsunęłam
się od chłopaka i spojrzałam w jego cudowne, niebieskie tęczówki. Widziałam w
nich iskierki pożądania, ale i coś jeszcze. Widziałam w nich miłość, której tak
bardzo potrzebowałam. Nie mogłam być szczęśliwsza, widząc w jego oczach te same
uczucia, które czułam. Przejechałam dłonią po jego policzku, czując na skórze
lekki zarost chłopaka.
- Kocham cię – szepnął prosto w moje usta i ponownie mnie
pocałował – Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Ja też cię kocham Louis – schowałam swoją twarz w
zagłębieniu jego szyi i zaciągnęłam się niezwykle pociągającym zapachem
chłopaka. Brunet objął mocno moje plecy i pocałował mnie w czubek głowy.
- To co proszę pani, kończymy na dziś zajęcia? – spytał, a
ja odsunęłam się i spojrzałam na jego twarz.
- A dlaczego? Czyżby był pan niedysponowany? – spojrzałam
zalotnie na jego wybrzuszenie na spodniach, a samochód wypełnił jego cudowny
śmiech.
- Wręcz przeciwnie – zaczął się droczyć. Usiadł wygodniej w
fotelu i odsunął go na maksymalną odległość od kierownicy, robiąc nam więcej
miejsca. Sprawnym ruchem uniósł mnie i odwrócił w stronę przedniej szyby. Posadził
mnie między swoimi nogami i położył nasze dłonie na kierownicy. Przysunął swoją
twarz do mojego ucha. – Zatem panno Ford zacznijmy od pedałów. Od lewej strony
widzimy sprzęgło, hamulec a na końcu gaz – Przesunął ręką po moim udzie, złapał
mnie w kolanie i odsunął moją nogę w lewo. Badał dłońmi całe moje ciało, a ja
tylko przymknęłam swoje powieki i oddałam się przyjemności, jaką wywoływał
dotyk jego rąk na mojej skórze. – Myślę, że tę część pani zrozumiała – przerwał
poprzednią czynność ,na co wydałam z siebie niezadowolone westchnienie. Ponownie
złączył nasze dłonie na kierownicy.
- Oczywiście. Teraz już nawet rozumiem dlaczego nie stosował
pan tej metody w przypadku Liama – uśmiechnęłam się, a on ponownie się zaśmiał.
- Czuję, że z dzisiejszej lekcji to za dużo pani nie
wyniesie – powiedział.
- To zależy od pana – pokazałam mu język – A może zrobimy
tak. Ty zajmiesz się pedałami na dole, a ja kierownicą – uśmiechnęłam się, a on
odwzajemnił ten gest.
- Dobra niech ci będzie, ale w taki sposób to ty się jeździć
nie nauczysz.
- A po co mi to, jak mam ciebie – wtuliłam się w jego tors a
on oparł swoją brodę o moje ramię.
- Ta odpowiedź mnie zadowala. Zdała pani! – powiedział z
entuzjazmem i odpalił samochód. Ja tylko zaczęłam się śmiać – Trzymaj
kierownicę i staraj się nie nakierowywać nas na jakieś drzewo.
- A może być na przykład jakaś butka telefoniczna albo
sklep? I tak trzeba zrobić zakupy, bo już wszystko wyjadłeś – zaczęłam się
śmiać, a on do mnie dołączył. Wcisnął pedał gazu, a samochód ruszył powolnym
tempem. Trzymałam pewnie kierownicę, ale nie mogłam powstrzymać się i lekko
przekręciłam nią w lewo.
- Bella! – chłopak krzyknął od razu i położył swoje ręce na
moich. Samochód wypełnił tylko dźwięk mojego śmiechu, a Louis od razu zrozumiał
i odetchnął – To nie było śmieszne – mruknął.
- Oj oboje wiemy, że było. Prawie zrobiłeś w gacie przy tej
zawrotnej prędkości – poklepałam go po udzie – Nie bój się, nikomu nie powiem –
zapewniłam go.
- Całe szczęście – droczył się, ale musnął przelotnie moje
wargi – Pani na dziś już podziękujemy – Zaparkował samochód na wolnym miejscu
parkingowym i zgasił silnik.
- Łatwizna – prychnęłam i wysiadłam z auta.
- Z takim instruktorem to nie wątpię – pocałował mnie i
zamknął auto. Chwycił moją dłoń i oboje ruszyliśmy do mieszkania.
Kilka godzin
później siedzieliśmy we dwójkę na kanapie przed telewizorem, oglądając jakiś
stary film. Niestety ani przez chwilę nie potrafiłam skupić się na fabule czy
czymkolwiek. Wtuliłam się mocniej w tors chłopaka i przymknęłam moje powieki.
Zmęczenie spowodowane całym dniem zaczęło dawać się we znaki. Podniosłam się
powoli z kanapy i posłałam lekki uśmiech Louisowi. Skierowałam się do łazienki
i oparłam swoje dłonie o zimną umywalkę. Odkręciłam kran i przemyłam swoją
twarz przyjemnie chłodną wodą. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i
przejechałam dłonią po swoich włosach. Stres powracał do mnie co chwila i nawet
Louis nie był wstanie powstrzymać go w stu procentach. Bałam się. Z każdą minutą
coraz bardziej.
- Bells.. – usłyszałam szept bruneta i po chwili chłopak
stał za mną. Objął mnie w pasie rękoma i oprał swój podbródek na moim ramieniu.
Lekki zarost przyjemnie drapał moją skórę. – Jesteś taka piękna – powiedział
niespodziewanie, przerywając ciszę w pomieszczeniu. Jego lazurowe tęczówki
obserwowały całą moją sylwetkę, a ja zastanawiałam się nad jego słowami. Stałam
tylko w zwykłych, czarnych majtkach i jego koszuli, która ukazywała nieco ciała
przez niezapięte górne guziki. Za to Louis.. Był po prostu idealny. Miał na
sobie tylko bokserki, dzięki czemu mogłam podziwiać jego wspaniale wyrzeźbione
ciało. Niezwykle gładka skóra z lekką opalenizną, która w niektórych miejscach
przyozdobiona była tatuażami. Nie wszystkie miały większy sens, ale każdy z
nich kochałam równie mocno.
- To ty jesteś piękny – powiedziałam w końcu. On tylko lekko
się uśmiechnął i złączył nasze usta w niezwykle czułym i spokojnym pocałunku.
Złapał moją dłoń i wyprowadził mnie z pomieszczenia. Położyliśmy się do łóżka i
chłopak przykrył nasze ciała kołdrą. Jak co wieczór wtuliłam się w tors Louisa,
a on ucałował czubek mojej głowy. Delikatnie muskał palcami skórę moich ramion,
a ja powoli zasypiałam, bawiąc się palcami jego drugiej dłoni.
Następnego
dnia obudziły mnie przyjemnie ciepłe promienie słońca, wpadające przez lekko
odsłonięte zasłony. Przetarłam palcami
swoje zaspane powieki i usiadłam spokojnie na łóżku. Do moich uszu dochodziły
dźwięki wody z pod prysznica, a w swoich nozdrzach czułam zapach świeżego
pieczywa. Spojrzałam na poduszki i ujrzałam czekające na tacce śniadanie.
Chwyciłam w dłonie kubek z jeszcze ciepłą kawą i zachwycając się cudownym
aromatem, upiłam łyk napoju. Spojrzałam na stojący na szafce zegar. Wskazywał
prawie ósmą rano, co dawało nam dwie godziny do rozprawy. Odstawiłam w połowie
pusty kubek i wstałam z łóżka. Powolnym krokiem skierowałam się do łazienki i
chwyciłam za klamkę. Uśmiechnęłam się, kiedy drzwi bez oporu się otworzyły, a
ja wkroczyłam do środka. Louis stał w zaparowanym prysznicu i nucił pod nosem
jakąś melodię. Po chwili zakręcił wodę i otworzył szklane drzwi, a ja z
uśmiechem na twarzy patrzyłam na niego. Zagryzłam swoją wargę i skanowałam
każdy najmniejszy skrawek jego ciała. Nie mogąc się powstrzymać, podeszłam do
chłopaka, ściągając z siebie jego koszulę i złączyłam nasze wargi. Brunet przytulił
mocno moje ciało i podniósł mnie lekko do góry. Korzystając z okazji, objęłam
swoimi nogami jego tors naciskając przy tym kran z wodą. Po chwili ciepły
strumień oblał moją skórę, a chłopak z zadziornym uśmieszkiem zamknął za nami
kabinę i ponownie mnie pocałował. Nałożył sporo żelu na swoje dłonie i
powolnymi ruchami zaczął wcierać go w moją skórę. Uwielbiałam dotyk jego
ciepłych dłoni na swoim ciele i oddawałam się tej niezwykłej przyjemności.
Kiedy chłopak skończył opłukałam się wodą, a on zakręcił wodę. Owinął mnie
ręcznikiem i wyszliśmy z kabiny. Podeszłam do umywalki i przetarłam dłonią
zaparowane lustro. Wysuszyłam sprawnie swoje włosy i zebrałam je w wygodny kok.
Podkreśliłam swoje oczy makijażem i ukryłam lekkie niedoskonałości
pudrem. Kiedy skończyłam, opuściłam pomieszczenie i stanęłam przy szafie z
ubraniami. Obok mnie stanął Louis i oboje zastanawialiśmy się co założyć.
Chwyciłam ulubione rurki chłopaka, T-shirt z logo Nirvany i jego bordową bluzę,
którą uwielbiałam. Podałam chłopakowi zestaw, a on tylko pokiwał głową z aprobatą.
On zaś wyciągnął dla mnie moje czarne rurki i bluzkę z beżowej, lekko
prześwitującej koronki. Puścił mi oczko, a ja chwyciłam od niego ubrania.
Sięgnęłam jeszcze po jego jeansową kurtkę z futerkiem i spojrzałam na niego
pytającym wzrokiem.
- Uwielbiam cię w niej – kiwnął głową na zgodę, a ja
zaczynałam czuć, że ten dzień naprawdę może okazać się dobry.
Kiedy wreszcie
się ubraliśmy i zjedliśmy śniadanie, była 9:30. Usłyszeliśmy klakson pod
blokiem i pośpiesznie wyszliśmy z mieszkania Louisa. Na parkingu czekał na nas
samochód Liama, a przy nim stała Mathilde. Dziewczyna przytuliła mnie mocno na
powitanie i wtedy zrozumiałam, że nie tylko ja się stresuję. Usiadłyśmy obie na
tylnych siedzeniach, a Louis zajął fotel obok Liama. Chłopaki przywitali się
przyjaźnie, a chwile potem Payne posłał w moją stronę uspokajający uśmiech. Odwzajemniłam
ten gest. Byłam ogromnie wdzięczna im za wsparcie. Sama już dawno bym eksplodowała
z emocji. Przymknęłam swoje powieki i
zaciągnęłam się przyjemnym zapachem kurtki Louisa. Dzięki temu choć na chwile
zapomniałam o wszystkim wokoło.
Kilkanaście
minut później zatrzymaliśmy się na parkingu sądu. Wysiadłam pośpiesznie z auta i
spojrzałam wzrokiem na wysoki budynek. Louis mocno złapał moją dłoń i pocałował
czubek mojej głowy.
- Spokojnie – usłyszałam jego szept przy uchu i odetchnęłam
głęboko. Posłałam mu słaby uśmiech, ale byłam pewna, że zamiast tego przypominał
jakiś grymas. Jednak brunet spojrzał na mnie uspokajająco i ruszyliśmy do
środka.
Gdy odnaleźliśmy
odpowiednie piętro, zauważyłam rozmawiających Zayna i Nicolasa. Wilson szukał
nas wzrokiem i kiedy tylko mu się to udało, przerwał rozmowę i szybko podszedł
w naszą stronę.
- Witaj Bella – podał mi rękę i uścisnął delikatnie moją
dłoń. Następnie przywitał się z innymi. Spojrzałam niepewnie na Zayna, a Mulat
nie mówiąc nic przytulił mnie mocno do swojego torsu, tak jakby chciał zabrać
ode mnie cały stres.
- Cześć Zayn – szepnęłam.
- Hej piękna. Będzie dobrze – zapewnił mnie. – Kurtka Louisa?
– złapał za kołnierz jeansówki, a w jego tęczówkach widziałam lekkie
zrezygnowanie. Kiwnęłam tylko głową. – Wyglądasz w niej o wiele seksowniej –
puścił mi oczko, ja odetchnęłam z lekką ulgą. Naszą rozmowę przerwał prawnik,
klepiąc mnie delikatnie w plecy.
- Bella mogę zamienić z tobą kilka słów? – zapytał spokojnie,
a ja zaczęłam zastanawiać się jak udaje mu się tak opanowywać wszelkie emocje.
Ruszyłam za nim i gdy znaleźliśmy się parę metrów od innych, zaczął ponownie –
Chciałem się zapytać, czy chcesz zeznawać na sali, czy wolisz to zrobić na
osobności z sędzią?
- Ja… - zaczęłam nie pewnie - Muszę podjąć decyzję teraz?
- Nie. Chciałem po prostu uświadomić cię, ze jest taka
możliwość. Sędzia zada ci takie pytanie przed samym przesłuchaniem.
- On będzie na sali, prawda? – chciałam upewnić się w swoich
przypuszczeniach, ale po wyrazie twarzy prawnika, nie musiałam czekać na odpowiedzieć.
Podeszłam więc do Louisa i pociągnęłam go za rękę. Chłopak
skupił na mnie całą swoją uwagę.
- Co Bells? – nie krył zdziwienia.
- Louis.. Obiecaj mi coś, proszę – zaczęłam.
- Dla ciebie wszystko.
- Kiedy tylko cię o to poproszę, to wyprowadzisz mnie
stamtąd. Nie będziesz zadawał pytań tylko to zrobisz, dobrze? - spojrzałam w jego tęczówki.
- Dobrze Bella, ale co się stało?
- On tam będzie – szepnęłam i mocno wtuliłam się w tors
chłopaka.
- Nicolas! – donośny głos Louisa rozniósł się po korytarzu –
Siadam z wami przy stoliku – powiedział pewnie.
- Ale..
- Ja cię nie pytałem o pozwolenie. Siadam tam i koniec –
poczułam uspokajającą dłoń chłopaka na swoich plecach i spojrzałam na prawnika.
Nicolas był w szoku, ale widząc pewność Louisa po prostu odpuścił i kontynuował
rozmowę z jakimś wysokim facetem, który wydawał mi się cholernie znajomy, ale
stał tyłem i nie miałam pewności skąd.
- Spokojnie Bella, będę tam cały czas – ucałował czubek
mojej głowy.
Po chwili spore drzwi się otworzyły i wyszła z nich elegancko ubrana kobieta.
- Rozprawa numer 2166 z powództwa Isabelli Ford - powiedziała formalnie, a mój żołądek momentalnie się skurczył - Zapraszam na salę.
Po chwili spore drzwi się otworzyły i wyszła z nich elegancko ubrana kobieta.
- Rozprawa numer 2166 z powództwa Isabelli Ford - powiedziała formalnie, a mój żołądek momentalnie się skurczył - Zapraszam na salę.