Cześć wszystkim ; )
Ten rozdział dedykuje wszystkim wam, którzy czytają i komentują tego bloga. Gdyby nie wasze opinię, już by mnie tu nie było. Dlatego ten rozdział jest dla Was ;*
Kiedy pojawi się następny? Nie mam zielonego pojęcia ; )
Kiedy znajdę czas i napiszę to dodam, obiecuję. Mogę Wam powiedzieć, że już kawałek mam naskrobany :D
Dobra kochani życzę miłego czytania i lecę uczyć się na spr z chemii.
Trzymajcie kciuki ;*
__________________________________________________________________________________
Louis' P.O.V.:- Zayn? - zdziwiłem się.
- Gdzie ona kurwa jest?!
- Kto? - próbowałem grać na czas.
- Nie wkurwiaj mnie Tomlinson. Gdzie do chuja jest Isabella? - stał z zaciśniętymi pięściami i wyglądał jakby był na skraju cierpliwości.
- Nie moja wina, że nie umiesz utrzymać osiemnastolatki w domu.
- Wiem, że wiesz gdzie ona jest, więc mów! - złapał mnie za T-shirt, ale od razu wyrwałem się z jego ucisku.
- A co pan Malik się stęsknił?
- Już dawno ci się nie zwierzam Louis, więc po chuja drążysz? - przechylił lekko swoją głowę i patrzył na mnie skupiony.
- Czyżbyś się zakochał Zayn? Pierwszy raz ci tak na kimś zależy - nie dawałem za wygraną.
- Na Clear też mi zależało - uśmiechnął się.
- O nie! W jej przypadku liczyły się tylko jej pieniądze - zacisnąłem swoje ręce w pięści.
- Czyżbyś dalej denerwował się na jej wspomnienie? - jego uśmiech tylko się powiększył.
- Zaraz poczuję się lepiej - syknąłem i wycelowałem zaciśniętą pięścią prosto w jego twarz. Mój atak lekko go odrzucił, ale tym razem szybko się otrząsnął i spojrzał na mnie wściekle. Zacisnął swoje dłonie i rzucił się w moim kierunku. Trafił mnie prosto w brzuch. Poczułem przeszywający ból, ale zacisnąłem zęby i wycelowałem w jego żebra. Umiejętnie unikałem jego ataków i starałem się uderzyć go ponownie. Po chwili naszej szarpaniny do przedpokoju wkroczył Liam.
- Co tu się kurwa dzieje?! - podbiegł do nas i stanął pomiędzy nami.
- O może chociaż ty mi powiesz gdzie ona jest? - spojrzał w kierunku mojego przyjaciela.
- Raczej nie - syknął i zaciągnął mnie do mieszkania. Chciał już zamknąć drzwi, ale Zayn postawił nogę między nimi a futryną.
- To przekaż jej chociaż, że rozmawiałem z jej ojcem. Będzie zachwycona - dodał z chytrym uśmieszkiem. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale moje rozmyślania przerwał Liam.
- Chyba nie będzie musiał - powiedział, a ja usłyszałem głosy Mathilde i Belli na klatce schodowej.
- Kurwa.. - szepnąłem pod nosem, a Malik tylko szerzej się uśmiechnął.
- Kogo my tu mamy? - powiedział pewnie.
- Zayn..? - Bella stanęła zaskoczona i uśmiech od razu zniknął z jej twarzy. Tilly też spoważniała i nie wiedziała co zrobić. Usłyszałem jak brunetka bierze głęboki oddech - Po co tu przylazłeś? - spytała.
- Szukałem cię - syknął.
- A po co? Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Choć Mathilde - zwróciła się do dziewczyny i ruszyła w naszą stronę. Zayn złapał ją za nadgarstek i przysunął do siebie.
- Musimy porozmawiać - powiedział wściekły.
- Nie mam ochoty z tobą gadać - próbowała mu się wyrwać - Puść mnie! To boli Zayn!
- Bo ma boleć - syknął - Rozmawiałem z twoim tatusiem - uśmiechnął się do niej chytrze. Bella stanęła jak wryta, a wszystkie jej mięśnie w jednej chwili się napięły. Podszedłem szybko do nich i odciągnąłem szatynkę od Mulata. Zabrałem ją szybkim ruchem i wziąłem na ręce. Wierciła się i waliła we mnie pięściami, ale zaniosłem ją sprawnie do mieszkania i oddałem pod opiekę Mathilde.
- Louis ja muszę z nim porozmawiać! - krzyknęła w moją stronę.
- Nie zgrywaj bohaterki Bella! Zostań tu! - uniosłem się, nie patrząc w jej oczy. Bałem się, że jej ulegnę. Przy niej nie umiałem być tak stanowczy jak kiedyś. Zamknąłem szybko drzwi i udawałem, że nie słyszę jej krzyków. Ruszyłem prosto w stronę Mulata i jak tylko skupiłem swój wzrok na jego posturze od razu ogarnęła mnie ponowna furia. Ona się go bała, a ja miałem ochotę przypierdolić mu z całej siły w twarz.
- Odpierdol się od niej Malik, raz na zawsze! - krzyknąłem i stanąłem prosto na przeciwko niego. On tylko zaczął się śmiać.
- Oj Tomlinson, tak łatwo się angażujesz. Mógłbym nawet stwierdzić, że zaczynasz czuć coś do tej małej kurwy - złapał się za podbródek i spojrzał w moje oczy.
- Nawet nie waż się tak o niej mówić - burknąłem pod nosem - Sam musisz kurwa przyznać, że traktujesz ją inaczej niż inne dziewczyny Zayn. Przyznaj się do tego skurwysynie! Już dawno byś ją zostawił i miał w dupie. Nigdy ci na nikim nie zależało tak jak na niej. Śmiejesz się ze mnie, a ty co? Sam za nią biegasz. Pomagasz. Pewnie nie bezinteresownie, ale zawsze. Jesteś tu teraz, a równie dobrze mógłbyś siedzieć nietrzeźwy w klubie i nie przejmować się niczym - powiedziałem pewnie.
On tylko stał prosto. Każdy inny pomyślałby, że spłynęło to po nim jak po kaczce, ale ja nie. Zbyt dobrze go znałem. Wiedziałem, że moje słowa do niego dotarły, a on starał się je teraz analizować. Czułem, że ta dziewczyna na niego wpłynęła i zmieniła go. Trochę, ale zawszę. Nie oszukujmy się na mnie też wpłynęła. Nie byłem do końca przekonany w jakim stopniu, ale czułem, że nie była już dla mnie obojętna.
- Wiesz co Louis.. - próbował skleić coś sensownego, ale mu przerwałem.
- Skończ pieprzyć - rzuciłem zrezygnowany - Oboje wiemy że mam racje. Ona nie chcę cię widzieć wiec z łaski swojej to uszanuj i wróć do domu. Będzie chciała to do ciebie przyjdzie. Nie mam zamiaru jej zatrzymywać. Jej życie - skierowałem się w stronę swojego mieszkania.
- Nie masz czasem ochoty mi przypierdolić? - spojrzał na mnie.
- Nie będę zaprzeczał, że teraz mam ochotę zajebać cię żywcem, ale nie chce mieć takiego gówna na sumieniu. Wybacz - dodałem i złapałem za klamkę. Nie czekałem już na jego odpowiedź. Wszedłem pewnie do środka i spojrzałem przez judasz na klatkę. Mulat stał jeszcze chwilę lekko zbity z tropu, ale parę sekund później odwrócił się na pięcie i poszedł.
Isabella's P.O.V.:
Byłam przerażona. Nie spodziewałam się, że Zayn pojawi się w mieszkaniu Louisa. Musiałam przyznać, że miałam małą nadzieje na to, że choć trochę przejmuje się moją osobą i może mnie szuka, ale nigdy bym nie przypuszczała, że okaże się to prawdą. Jego obecność sprawiła, że znów poczułam strach i miałam łzy w oczach. Kiedy tylko powiedział mi, że rozmawiał z moim ojczymem, moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Byłam w kompletnym szoku. Miałam za złe Louisowi, że się wtrącił i zabrał mnie do mieszkania, ale z drugiej strony bałam się. Cholernie się bałam. Zayna, ale i tego skurwysyna, Davida. Co ta dwójka ma ze sobą wspólnego?
Siedziałam skulona na podłodze w łazience i kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Moja ręka wciąż bolała od chwili, gdy Zayn ścisnął mnie i przyciągnął do siebie. Nie mogłam zrozumieć po co to wszystko robi. Dlaczego tak bardzo chciał mnie wystraszyć. Martwiłam się też o Louisa. Tak musiałam przyznać, że brunet też stał się dla mnie.. No właśnie kim? Nie mogłam zaprzeczać, ale chyba coraz bardziej czułam, że mi na nim zależy. Bałam się, że będąc tam we dwójkę na klatce coś sobie zrobią, a ja jak zwykle czułam się bezsilna.
Objęłam swoje nogi rękoma i schowałam głowę w kolanach. Mathilde przez chwile pukała do drzwi, ale niedługo potem odeszła zrezygnowana. Polubiłam ją, ale w tamtym momencie chciałam być sama. To takie idiotyczne. Czułam się cholernie samotna, a nie chciałam z nikim rozmawiać. Nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie przejmowałam się tym. Dałam upust swoim wszystkim myślom i emocjom, i płakałam. Jak mała dziewczynka.
Po jakimś czasie ktoś ponownie zapukał do drzwi, ale ja nie reagowałam. Miałam nadzieje, że za chwilę sobie odpuści, ale nie. Wstałam więc zrezygnowana z zimnych płytek i nie zwracając uwagi na swoje rozmazane oczy, chwyciłam za klamkę. Przede mną ukazał się brunet. Miał lekko podbite oko i napuchniętą wargę. Patrzył się chwilę na mnie po czym wyminął mnie spokojnie i podszedł do umywalki. Usiadłam na brzegu wanny i patrzyłam na ruchy chłopaka. On odkręcił wodę i przetarł swoją twarz.
- Czy on.. - zaczęłam, ale on od razu mi przerwał.
- Poszedł. Nie musisz się już bać.
- Nie o to mi chodzi - powiedziałam i podeszłam do niego. Złapałam go za policzek. Udawałam, że dotyk jego skóry w ogóle na mnie nie działał i skierowałam jego twarz w moją stronę - To on ci to zrobił?
- Tak, ale jeszcze przed twoim przyjściem - patrzył mi w oczy - Nie martw się on też parę razy dostał.
- Gdzie masz wodę utlenioną? - spytałam ignorując jego ostatnią uwagę.
- Nie musi.. - już chciał mnie powstrzymać, ale przerwał, gdy tylko na niego spojrzałam - Druga półka pod zlewem - dodał zrezygnowany i oparł się o brzeg wanny. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam butelkę z przezroczystym płynem. Wzięłam czystą gazę i zmoczyłam ją wodą.
- Będzie piekło - szepnęłam.
- Taaa.. Auł! - krzyknął gdy tylko przyłożyłam materiał do jego skroni. Uśmiechnęłam się lekko.
- Ostrzegałam - pokazałam mu język, a on tylko udał obrażonego.
- Bella.. - szepnął cicho, a ja zastygłam. Nie lubiłam jak ktoś tak do mnie mówił. To zawsze przypominało mi.. Mamę. Ona, tylko ona tak do mnie mówiła.
'Kocham Cię Bella'
Jej słowa dźwięczały w mojej głowie. Zawsze starałam się unikać tego określenia. Wolałam jak wszyscy mówili do mnie Isabella, a tamto miało być tylko jej. Ale Louis.. On wymówił to z taką troską, że nie miałam mu tego za złe. Musiałam nawet przyznać, że podobało mi się.
- Słyszysz mnie? - wyrwał mnie z mojego zamyślenia.
- Nie, przepraszam. Co mówiłeś? - spojrzałam na niego ponownie. W jego lazurowych tęczówkach dostrzegłam nutę niepewności. Skończyłam ocieranie jego ran i usiadłam obok niego na brzegu wanny.
- Powiesz mi o co mu chodzi? Te szantaże z twoim ojcem... - zaczął nie pewnie, a ja bawiłam się palcami swoich dłoni. Nie wiedziałam co i jak mam mu powiedzieć. Bałam się mu zaufać. Nie wiedziałam czy mogę - Isabella.. - złapał moją dłoń, a ja ponownie poczułam coś w dole brzucha. Nie umiałam tego z definiować, ale z pewnością było mi to obce.
- Ja.. Nie wiem czy mogę ci zaufać - spojrzałam w jego oczy i zrozumiałam swój błąd. Ich lazurowa barwa odrzuciła moja wszelkie wątpliwości na dalszy plan. Jego oczy były tak piękne.
- Bella ja chcę ci pomóc, naprawdę - nie ustępował - Po co u niego mieszkasz?
- Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze.. - mocniej ścisnęłam jego rękę - Nie wiem. Kompletnie nie wiem jak się znalazłam w tym gównie. On wielki bohater, a ja idiotka w potrzebie i tak się stało, że mieszkam z nim.
- W czym ci pomógł?
- Przywiózł mnie do Londynu i dał dach nad głową.
- A czemu wyprowadziłaś się od rodziców?
- Od ojczyma... To dłuższa historia. I może bardziej trafne jest stwierdzenie, że uciekłam.
- Co on ci zrobił, Bella? - lekko spoważniał.
- Spytaj się Tilly, ona już wszystko wie - burknęłam i podniosłam się z miejsca.
- Gdzie idziesz? - zdziwił się.
- Zapalić. Dołączysz?
Nie odpowiedział. Podniósł się tylko i ruszył za mną. Skierowałam się w stronę salonu i minęłam pytające spojrzenia Liama i Mathilde z kuchni. Wyszłam na zimne płytki i odetchnęłam świeżym powietrzem. Usiadłam na parapecie, a brunet zrobił to samo. Wyjął swoją paczkę papierosów i poczęstował mnie jednym. Paliliśmy w ciszy. W pewnym momencie zaczął padać delikatny deszcz. Uwielbiałam dotyk zimnych kropli na ciele. Przymknęłam swoje ciężkie powieki i oddałam się chwili. Poczułam na swoich ramionach ciepły materiał i odwróciłam się w stronę Louisa. Brunet uśmiechnął się lekko i założył na moje plecy swoją bordową bluzę. Rozkoszowałam się przyjemnym zapachem jego perfum i skończyłam palić swojego papierosa. Rzuciłam spalonego peta za barierkę. Wzięłam głęboki wdech.
- Bił mnie.. - szepnęłam pod wpływem chwili. Sama nie wiedziałam czemu.
- Bella nie musi...
- Bił, molestował, głodził, znęcał się... Odebrał mi całe dzieciństwo i najprawdopodobniej przyczynił się do śmierci mojej matki - wydusiłam z siebie.
- Bella ja...
- A wiesz co mnie najbardziej boli? - spojrzałam mu prosto w oczy, a po moich policzkach zaczęły spływać mi łzy - Że ten chuj Malik powie mu gdzie jestem.. On mnie.. znajdzie.. Rozumiesz? - mój głos zaczął mi się łamać. Tomlinson mocno objął mnie swoim ramieniem i przysunął do swojego torsu. W jego ramionach poczułam się dziwnie bezpiecznie i nie patrząc na wszystko zwyczajnie płakałam w jego bluzkę. On masował moje plecy i dodawał otuchy. Pomału moje zmęczenie dawało o sobie znać i moje powieki stawały się coraz cięższe.
- Nie martw się. On cię już więcej nie skrzywdzi - usłyszałam cichy szept chłopaka, po czym odpłynęłam w jego ramionach.
Cudowny rozdział. No tak jak zawsze. Louis zna już jej prawdę, ale kurwa Zayn nie może tego zepsuć. No nie może. Cudowne i czekam na następny. Kocham cię moja kochana czytelniczko : *
OdpowiedzUsuńostatni-wdech.blogspot.com
NO TO KURWA ZACZYNAMY.
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ ZAJEBISTY. OMG! NORMALNIE NIC DODAĆ NIC UJĄĆ. WIESZ CO? ALE WSTRĘTNA JESTEŚ, BO NIE DAŁAŚ MI PRZECZYTAĆ WIĘCEJ WCZORAJ. HYHYHY. W SUMIE DOBRZE, ŻE W OGÓLE MOGŁAM. HAHAH. JA VIP. :D OMG! LOU I BELLA TO TAKA IDEALNA PARA, ŻE AŻ MNIE CIARKI PRZECHODZĄ. A ZAYN? ZAYN TO TAKI MAŁY SKURWIEL, KTÓREMU MAM OCHOTĘ PRZYPIERDOLIĆ (oczywiście tylko w opowiadaniu). BRAKUJE MI TU JEDNEJ OSOBY. HAAH. BĘDZIESZ WIEDZIAŁA O CO CHODZI. ;P DODAWAJ NASTĘPNY JAK NAJSZYBCIEJ, BO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ. A WGL. TO NIE NAPISAŁAŚ MI SMS, ŻE JEST NOWY ;/ ALE NAPISAŁAŚ NA TT. DOBRA ZALICZAM TO. CO MOGĘ JESZCZE NAPISAĆ? NO KURDE. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ. ZAJEKURWABISTY ROZDZIAŁ. POWIEDZIAŁABYM NAWET. CZEKAM NA WIĘCEJ. HYHYH. *_* @dreamingunivers
Wiesz, że bardzo niecierpliwie czekałam na ten rozdział i w jakiś tam sposób się do niego przyczyniłam - a propos Taylor Swift, to absolutnie nie ma za co, muszę się dzielić z ludźmi tą wspaniałą muzyką (Swiftie mode on <3). No, ale najważniejsze, że tutaj jesteś, z zajebistym rozdziałem, jak zawsze. Nigdy nie mogę zrozumieć, dlaczego masz tyle wątpliwości, bo ten też jest naprawdę świetny :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Zayn będzie jej szukał. Mimo, że jest megaskurwysynem, to jednak coś czuje do Isabelli, choćby nie wiem, jak chciał się kryć. szkoda tylko, że tak źle pojmuje uczucia, skoro chce zrobić wszystko, aby oddzielić ją od Louisa... choćby za cenę wydania jej Davidowi. Jeśli to zrobi, to osobiście skopię mu ten jego śliczny tyłek!
I ta ich rozmowa... zajebiście to opisałaś. Widać, że łączy ich wspólna przeszłość, ale przez to, co zaszło, niczego się już nie da uratować. A to jak Louis chronił Bellę... cudowne, widzę, że staje się dla niego kimś ważnym i BOŻE, NIECH ONI SIĘ JUŻ, DO CHOLERY, POCAŁUJĄ, NO !
Nieważne, że jak tylko widzę imię Mathilde, to mam wielkiego banana na twarzy :D
I ta ich rozmowa... W sensie Isabelli i Lou... mistrzostwo, zwłaszcza, jak opatrywała mu rany :D Louis taki kozak, a tu proszę, małe pieczenie i wymięka :D Nieważne, że napędziłaś mi strasznego fangirlingu na niego po tym rozdziale i nie wiem, co ze sobą zrobię. I jak powiedział do niej Bella, awwwwh, roztopiłam się na masełko *.*
I NIE WIEM, CZY TO MÓWIŁAM, ALE BOŻE, NIECH ONI SIĘ JUŻ WRESZCIE POCAŁUJĄ!
ily <3
Jeaa! Wreszcie rozdział. <33 Uwielbiam tą historię :) Ohh.. To może pierwsze tak. Zayn doprowadza mnie do szału i sama mam ochotę mu zajebać w tę jego piękną mordke. Niech to że gadał z ojcem Isabelli będzie żartem. Jak nie to ma u mnie przejebane jeszcze bardziej. Hahahaaha, za bardzo się nakrecam ;D Ohh. Biedna Bella. Ale czyżby się zakochiwała w Lou? Ołł jeaa! <3 Lou i Bella! Lou i Bella! Lou i Bella! <333 Awwww :3 Dobra, już się ogarniam. :) Dobrze, że Izabella powiedziała Louisowi co jej ojczym robił. I na taką jego reakcje liczyłam *.* Boże ale to urocze <3 I znów się nakrecam. Taa. Ogar Magda, Ogar. Czekam na kolejny. Życzę weny ; * Do 13 ;D / Magda
OdpowiedzUsuńTo jest boskie!
OdpowiedzUsuńJustyna ja chce tego więcej!
Louis jest tu taki troskliwy i opiekuńczy
A Isabelle jak to powiedziała Lou to miałam łezkę w oku
Czemu ja się tak łatwo wzruszam???
Louis i ta obietnica,ze on już więcej nie dotknie!
Nie no uwielbiam tego Tomlinsona:D
A to jak powiedział do niej Bella...Boże to takie...awww:D
Kurwa ale ciekawi mnie co z Zaynem,bo nie sądzę ,że odpuści nie on!
Tak to opisałaś to jak się przejął,że na prawdę miałam tą scenę przed oczami!
Mam nadzieję,że on nie skrzywdzi Isabelli
Ani on ani Louis...bo jak coś zrobią źle to znajdę i zabiję!
I będziesz mogła wtedy napisać w opowiadaniu,że szalona fanka znalazła i powyrywała wszystkie części ciała Zaynowi i Lou :D
Czekam na następny!
Kocham Cię <3
Powodzenia na sprawdzianie :D
I niech wena jest z tobą
Uwielbiam twoją twórczość:P
Papa :)
Mam szczęście, że bardzo łatwo jest mi wyobrażać sobie różne sytuacje, dzięki czemu czytając to widziałam te sceny w swoich myslach. Zayn to rzeczywiście (jakby to napisać kulturalnie) - pieprzony cham. Może będzie miał na tyle oleju w głowie, by nie iść raz jeszcze do ojczyma Belli. No i scena końcowa - popieram swoją poprzedniczkę, Lou na co czekasz?! Pocałuj! Pozdrawiam, nessle.
OdpowiedzUsuńBoskie. Podoba mi się. Czekam na ciąg dalszy <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńO matko świetne to jest <3 długo czekałam na ten rozdział ale było na prawdę warto <3 boje sie co moze byc jak ojczym Belli ją znajdzie, ale Louis na pewno ją obroni, bo. się. w. niej. zakochuje aaaaaaaaaaaaaa <333333333333 no i Bella w nim oczywiście, ale na pewno nie bedzie im razem łatwo <33333 czekam na kolejny :* pozdrowienia dla ciebie Justyna i dla wszystkich czytelników od Wiki <33333
OdpowiedzUsuńAww *_________*
OdpowiedzUsuńten blog jest zajebisty<3
Może to głupie, ale Malik
nawet jako taki mega mega
skurwiel jest no..
może uznacie, że jestem nienormalna,
ale szkoda mi go,
nie wiem czemu..
jest pociągający<3
Jak już mówiłam,
no w sumie to pisałam
( lubie się powtarzać)
blog jest zajebisty. :**
Amen.
Życzę weny i czekam na next<3
Pozdr. Natala:)
WOOOOW, ten rozdział jest meeeegaa :D :D uwielbiam go :D Ciekawe tylko czy ten ojczym po nia wpadnie i jak na to Lou zareaguje :) Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńI od czego tutaj zacząć, hmm. Tyle się w tym rozdziale działo.
OdpowiedzUsuńZayn traktuje Bellę jakby była tylko jego własnością. Dobra, ma na nią haka, ale do jasnej cholery! Niech się trochę ogarnie. Czy nie widzi, że przez takie zachowanie ja tylko od siebie odpycha? Załamują mi się ręce, a chciałam go polubić.
Jednak wszystko zepsuje, kiedy powie ojcu dziewczyny gdzie ona jest... A może zmieni zdanie?
Ale mimo to shippuję Bellę i Lou! Oni muszą być razem, choćbym nie wiem co! Otworzyła się i powiedziała co jej siedzi na duszy, duży postęp. Jeszcze te słowa Louisa "Nie martw się. On cię już więcej nie skrzywdzi" awww!
Przepraszam, że mój komentarz jest taki krótki. Obiecuję się poprawić przy następnym rozdziale :)
Pozdrawiam xx
boże to jest takie, takie cudowne nie wiem jak to opisać
OdpowiedzUsuńniech ten ojczym jej nie znajdzie..błagam ! ona i tak się wiele wycierpiała !
pozdrawiam
@szustynkaAa
awww! jeej! *-* jakie słodziaki ;3
OdpowiedzUsuńugh.. zajebałabym Zayna.. ale cos mi sie wydaje, że tak na serio to nie gadał z ojcem Belli..
nie wiem, co mam Ci wiecej pisac :/
rozdział jest genialny (jak zawsze) <3 czekam na next i weeenyy!! xx
ps. to ja, @karolajn99, ale komentuje z drugiego konta ;)
Tak właśnie myślałam, że Zayn sobie nie odpuści. Dalej go nie lubię, po tym co zrobił ostatnio, ale jemu chyba naprawdę na niej zależy. Cóż, nie potrafi tego okazać, lub może okazuje to na jakiś swój sposób, nie wiem. Mam nadzieję, że nie zrobi niczego głupiego, bo przecież jeśli wyda ją Davidowi, to tylko pogorszy jej sytuację, a wtedy to ja mu coś zrobię. Louis i Isabella są razem cudowni, tak bym chciała, żeby już coś więcej między nimi było. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. To opowiadanie cholernie wciąga i zazdroszczę ci talentu, nie wiem jak to robisz. Bardzo fajnie się czyta, jak zawsze. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia!
http://troublemaker-fanfiction.blogspot.com/
Zajebisty zresztą jak każdy.Masz talent,że aż można pozazdrościć.Czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuń@weramichalak
Super rozdział, szkoda że dopiero teraz, ale rozumiem że nie wszyscy mają czas tak jak ja :P
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... jacie Zaynowi naprawdę na niej zależy, ale to nie zmienia faktu, że jest świnią :D
Czekam na następny.
orsajdfwqarshaksjdkqje zajebiste *-*
OdpowiedzUsuńRozkleiłam się na koniec. Mam nadal łzy w oczach.
OdpowiedzUsuńLouis jest taki czuły i o Boże, kocha ją! To widać i ona go też!
Malik to kawał chuja i jeżeli zależy mu na Isabelle, to dlaczego chce powiedzieć jej ojczymowi, gdzie jest? A może tylko kłamie, żeby przeszła na jego stronę? Nie wiem co on kombinuje, ale boje się go. Boję się o Belle. Przeżyła tak wiele upokorzeń i zła, zasługuje na spokojne życie, a ten drań jeszcze ją straszy. Chuj.
Dobrze, że ma Louisa, który ją pocieszy. Jest słooodki :3
Dziękuję ci za to opowiadania <3
@OhhhMyNiall
zajebiste :*
OdpowiedzUsuńGENIALNY *.*
OdpowiedzUsuńWiem, że pewnie to już słyszałaś, ale...
OdpowiedzUsuńTEN BLOG JEST WSPANIAŁY, BOHATEROWIE SĄ WSPANIALI I TY JESTEŚ WSPANIAŁA!!!! NO PO PROSTU CUDO ;*
super rozdział ale najbardziej podoba mi się w tym ff to ze cały czas jest akcja jak to Bella z Zaynem to Bella z Lou i Liam przyjaciel ;)
OdpowiedzUsuńKomentuje dopiero teraz bo w ogóle czasu na nic nie mam. Specjalnie wstałam sobie szybciej żeby przeczytać ten jakże cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńWięc zaczynając Zayn to idiota bo chce zdradzić gdzie jest Bella. I w ogóle bije mojego Lou na jak on tak może? Lou jest do kochania nie do bicia :). Cieszę się że Bella tak świetnie się dogaduje z Lou i jego przyjaciółmi. W tym ff Lou jest strasznie pociągający. Taki trochę niebezpieczny a zarazem opiekuńczy . Uwielbiam go tutaj. Czekam aż w końcu Bella i Tommo się pocaluja :) mam nadzieje że długo czekać nie będę na ten przełomowy moment.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ale rozumiem że nie masz czasu podobnie jak ja. Mam nadzieje że dostałaś pozytywną ocenę z chemii.
Pozdrawiam i życzę dalszej tak cudownej weny jaką już masz.
Trzymaj się kochanie i dziękuję za komentarz u mnie zawsze mnie motywuje do dalszego pytania. Buziaki :*
Z góry przepraszam jeśli komentarz wyjdzie krótki, ale no wiesz dlaczego. Przepraszam kochanie, bo zasługujesz na jak najlepsze słowa i wszystko, bo piszesz cudownie. Zasługujesz na 382048934 komentarzy i dobrze o tym wiesz. Nigdy nie miej wątpliwości co do rozdziałów, bo tylko zajmujesz sobie glowę tym niepotrzebnie. Zbierając wszystkie sceny Zayn kontra Louis. wow. To jest coś o mój boże, brakło mi słów. I jeszcze te słowa Louisa mnie normalnie wbiły w fotel. Ciekawe co Malik czuł wewnątrz.. to musiało być mocne nawet dla niego. I jeszcze Louis coś do niej... i ona do niego......................... zdecydowanie to musi wyjść.
OdpowiedzUsuńWspólne palenie papierosów to jest coś! No czekam na następny ale nie musisz się spieszyć bo dodasz jak będziesz chciała. Jeszcze raz przperaszam że tyle musiałaś czekać...
@DamePola
Mega rozdzial. Uwielbiam to opowiadanie♡
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wyjebany w kosmos ^^ Ty masz taki cudowny talent, że już nawet nie wiem jak to określić. Bardzo się cieszę, że Lou coś tam czuje do Belli tylko wkurza mnie Malik xD Mógłby on się od niej odpieprzyć i jeszcze gadał z jej ojczymem :c Boże, tak szczerze to ja nienawidziłam One Direction tylko mi się odmieniło jak zaczęłam czytać Twoje opowiadania :D No i ogólnie jak dla mnie jesteś najlepsza, najcudowniejsza i cieszę się, że piszesz ;* Życzę powodzenia w nauce, pozdrawiam i życzę dużego przypływu weny ^^ /Klaudia.
OdpowiedzUsuńMiałam przeczytać wczoraj wieczorem, ale zasnelam, więc jestem teraz! I wiesz co? Nie mam pojęcia, dlaczego tak zwlekalam z przeczytaniem tego rozdziału... Teraz siedzę sobie w szkole i pisze komentarz.
OdpowiedzUsuńLouis w tym rozdziale jest po prostu niesamowity. Ta jego opiekunczosc, to po prostu coś wspaniałego i nie rozumiem, dlaczego on ukrywa te swoją lepsza część, skoro potrafi pomoc, wysłuchać i sprawić, ze Bella mu zaufała a to już musiało być dla niej trudne, bo przedtem zaufała Zaynowi, a ten co zrobił? Oszukał ja. W sumie to wydaje mi się, ze Malik i Tomlinson prędzej cży później nawiąŻą dobry kontakt. Może nie jako przyjaciele, jak kiedyś, ale coś zawsze. Może Zayn w końcu dopuści Isabelli... I połączy ich wspolna pomoc dziewczynie co do schronienia jej przed ojcem? Haha takie moje prZypuszczenia.
Wiedz, ze kocham cię SO MUCH <3
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńI ta bójka :D
Malik czuje coś do Belli na 100% :)
A ta scena z Louisem.... awwww *.*
Czekam na nexta :)
Pozdrawiam i życzę weny. ;*
najlepszy rozdaial, uwielbaim takiego lou .czekam :)
OdpowiedzUsuń"Nie martw się. On cię już więcej nie skrzywdzi" o Jezu, jakie to było słodziutkie !! *O* Louis w ogóle jest dla Belli taki opiekuńczy, troskliwy, kochany... Nie. Nie wierzę, że chciał ją zabić :c Musiałaś napisać to przez przypadek, innej opcji nie ma ;))
OdpowiedzUsuńHAHAHAHHAHAHAHA, COŚ DURNEGO WPADŁO MI DO GŁOWY ! HAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHA:
SHIPPUJĘ LUBELLĘ !
HAHAHAHHAHAHAHAHHAAH ! LOLZ ! : D GDZIE MÓJ MÓZG ?! HAHAHAHAHHAHAHAH : D
informuj mnie ! ♥
Boże, ryczę .!!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, boli mnie jedynie że tak rzadko dodajesz.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem Cię, 2 klasa. Mam to samo . ; ))
Zapraszam także do mnie :
http://mad-harrystyles.blogspot.com/
Aww uwielbiam Brave i już bd na bieżąco <3 - @theasiashow_xx
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie ;(
OdpowiedzUsuńAwww jak słodko, że Lou ją pociesza :') Supeeer! x / Emily
OdpowiedzUsuń