wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 5.

No to mamy piątkę :P
Mam do was prośbę. Na dole, obok obserwujących dodałam ankietę. Mam nadzieje, że zaznaczycie odp, bo chciałabym wiedzieć ile was czyta moje wypociny : )
Z góry dziękuje :**

Liczę, że podzielicie się ze mną swoją opinią w komentarzach : )
__________________________________________________________________________

          Byłam przerażona. Nie spodziewałam się po Zaynie takiego zachowania. Nie byłam pewna czy jest to spowodowane alkoholem, czy to już dla niego codzienność. Doszło do mnie, że prócz nazwiska kompletnie nic o nim nie wiedziałam i był dla mnie niepoznaną tajemnicą. Stojąc przywarta do ściany, szarpałam się z nim i staram osłonić głowę przed jego atakami. Chciałam uniknąć wszystkich widocznych blizn. Był cholernie silny. Kurwa był taki pomocny, a teraz mnie bił. Nic z tego nie rozumiałam. Miał przede mną przewagę, ale nie chciałam się poddać. Ukrywałam też swój strach i starałam się zachować zimną twarz. Kiedy się tak z nim siłowałam, zrozumiałam jaką idiotką byłam. Czemu tak łatwo mu zaufałam? Już przy pierwszych wątpliwościach powinnam zwiać, ale nie ja ślepo wierzyłam, że on da mi utracone bezpieczeństwo.
- Zostaw mnie! - krzyczałam, a on tylko zaczął się śmiać.
- Nie uciekniesz ode mnie Isabella! Nie pozwolę ci, rozumiesz? Będziesz tylko moja! - gadał jak zaprogramowany.
- Nigdy! - powiedziałam przez zęby.
- Nawet nie wiesz ile o tobie wiem, słoneczko - przesunął ręką po moim policzku, a ja szybko odwróciłam twarz - Luke znalazł kilka cennych informacji na twój temat - uśmiechnął się chytrze, a ja zastygłam sparaliżowana jego słowami. On przysunął swoją twarz do mojej szyi. Zagryzł kawałek mojej skóry i zostawił na niej sporą malinkę.
- Co wiesz?! - złapałam go za szyję - Mów!
On tylko się śmiał. Miałam zbyt mało siły. Byłam przy nim nikim.
- Wszystko! - posłał mi kolejną falę bólu. Zacisnął moje nadgarstki i przywarł je do ściany nad moją głową. Czułam się kompletnie bezsilna.
W pewnej chwili zauważyłam za Zaynem stojącego bruneta. Tego samego, który obserwował mnie w klubie. Spojrzałam w jego lazurowe oczy i próbowałam wyczytać jego zamiary. Niestety umiejętnie zachował pokerową twarz. Trzymał palec na ustach na znak bym siedziała cicho. Przełknęłam głośno ślinę i czekałam na jego ruch. Chłopak klepnął Mulata po ramieniu. Zayn odwrócił się szybko.
- Tomlinson?! - zdziwił się. Czyli się znali. Ciekawe...
- Malik kope lat - posłał mu sztuczny uśmiech.
- Wypierdalaj stąd Louis, bo tobie też coś zrobię - powiedział. Brunet tylko się chytrze uśmiechnął - A co tam u Clear? - dodał Mulat i zaczął się śmiać. Widać było ze wspomnienie tego imienia wywołało u bruneta skrajne emocje. Uśmiech zniknął z jego twarzy, a w oczach pojawiła się przeogromna złość. Przymknął swoje powieki i mocno zacisnął pięści. Zamachnął się i przyjebał z całej siły Mulatowi w twarz. Zayn zachwiał się i upadł na ziemię. Louis zaczął kopać go z całej siły w brzuch, a Zayn tylko jęczał z bólu. Stałam zaskoczona i kompletnie nie mogłam się ruszyć. Brunet bił go coraz mocniej. Przez chwilę myślałam, że go zabiję. Jednak parę minut później on siedział na ciele Mulata i złapał go za szyję.
- To tylko rozgrzewka Malik. Nie myśl, że ja zapomniałem. Ja nigdy nie zapomnę, skurwysynu - walnął go jeszcze raz pięścią w twarz i rzucił nim mocno o ziemię. Wstał i chwycił moją rękę. Pociągnął mnie i poszedł szybko przed klub.
- Puść mnie! - krzyknęłam, a on o dziwo mnie posłuchał. Poszedł dalej i zapalił papierosa. Upadłam na ziemię. Złapałam swój nadgarstek i zaczęłam delikatnie rozmasowywać bolące miejsce. Poczułam, że w moich oczach zbierają się łzy. 'Tylko nie to'. Zastanawiałam się co mam zrobić. Rozejrzałam się po okolicy. Gdzie iść? - pytałam sama siebie.
- Zamierzasz tak siedzieć na środku ulicy? - spytał już spokojniej. Otworzył drzwi do swojego wielkiego, czarnego samochodu i pokazał bym wsiadła.
- Myślisz, że wsiądę? W ogóle cię nie znam - wstałam spokojnie i splotłam swoje obolałe ręce pod piersiami.
- Nic ci nie zrobię.
- On też tak mówił - skierowałam swój wzrok w stronę miejsca poprzednich wydarzeń. Wziął głęboki wdech.
- Zabiorę cię do moich znajomych. Nie będziemy sami, więc jak coś będziesz miała świadków - dokończył palić papierosa i zdeptał peta - No chyba, że wolisz to zawiozę cię do twojego Malika.
- On nie jest mój. Ale i tak kurwa będę musiała tam wrócić - spuściłam wzrok - Są tam wszystkie moje rzeczy, a do tego on wie coś czego nie powinien.
- Jak to Zayn - zaśmiał się głośno - Jego jedyną bronią jest mieć na kogoś haka, ale to się zmieni - przy ostatnich słowach ściszył głos.
- Wiesz co? - spojrzał na mnie swoimi błękitnymi tęczówkami - Mam ochotę się najebać - uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił mój gest.
- W sumie to ja też - zagryzł wargę i ruszył do klubu - Chodź - otworzył drzwi. Ruszyłam niepewnym krokiem i weszłam do środka. Pragnęłam spić się w trupa i choć na chwilę o wszystkim zapomnieć. Miałam już serdecznie dość otaczającego mnie świata.

Louis’ P.O.V:
          Puściłem ją przodem. Dziewczyna zajęła jakiś wolny stolik i wezwała kelnerkę. Usiadłem naprzeciwko niej i wpatrywałem się w jej twarz. Czułem się trochę lepiej po spraniu dupy Malikowi. Miałem na to ochotę od bardzo dawna. Mimo to nie chciałem zabić tego skurczybyka. Tylko bym mu pomógł. Mnie zadowoli jedynie zemsta. Ponownie spojrzałem na szatynkę i zacisnąłem swoje pięści pod stołem. Pstryknąłem lekko obolałymi palcami. Czemu tak mu na niej zależało? - zacząłem się zastanawiać. Była w zupełnie nie jego stylu. On od zawsze wolał jakieś pomarańczowe od tapety blondyny z wielkimi cyckami, a tu proszę. Czyżby nasz Zaynuś się zakochał? Uśmiechnąłem się pod nosem. Jeśli tak to tylko ułatwi mi zadanie.
           Do naszego stolika podeszła szczupła brunetka.
- Co podać? - spytała. Spojrzałem na Isabelle i dałem jej pierwszeństwo.
- Wódkę - uśmiechnęła się - Dużo wódki - dodała, a ja zacząłem się śmiać.
- Ja poproszę to samo - zwróciłem się do kelnerki - A i jakiś sok pomarańczowy - dodałem. Dziewczyna już chciała odejść, ale Bella ją zatrzymała.
- Przepraszam, a czy macie paczkowany lód?
- Tak.
- To po proszę jeszcze dwie paczki - dodała, a ja zastanawiałem się po co jej tyle tego chujostwa.
Gdy kelnerka przyniosła zamówienie, dopiero do mnie dotarło. Szatynka położyła lód na stole i położyła na nim swoje obolałe nadgarstki. Usłyszałem z jej ust cichy odgłos ulgi. Złapałem pierwszą butelkę czystego trunku i nalałem nam do szklanek.
- Wolisz z sokiem czy bez? - spytałem.
- Bez. Dzięki - złapała szklankę i wypiła całość jednym duszkiem. Na jej twarzy nie zauważyłem żadnego grymasu. Uśmiechnąłem się. Skubana - pomyślałem. Nie mogąc się nadziwić jej zdolnościami, chwyciłem swoją porcje i upiłem wszystko powoli. Potem sok pomarańczowy na popitkę i mój mózg był w niebie. Moje nerwy delikatnie się uspokajały, a myśli schodziły na dalszy plan. Nie zastanawiając się długo, nalałem nam dokładki i spojrzałem na moją towarzyszkę z uśmiechem. Ona oblizała swoje usta i wypiła zawartość jednym duszkiem. Tym razem lekko się skrzywiła i chwyciła karton soku ze stołu. Upiła łyk z gwinta i pokazała mi język.
- Dwóch bez popity nie dam rady - dodała, a ja się uśmiechnąłem.
- To dobrze, bo zacząłbym się ciebie bać - powiedziałem i wypiłem swoją porcję. Ona zaśmiała się cicho i spokojnie masowała swoje ręce - Boli?
- Już nie tak bardzo. Lód zawsze działa cuda - spuściła wzrok - Mogę cię o coś zapytać?
- Wal - palnąłem i zacząłem nalewać nam po kolejnej szklance.
- Skąd znasz Malika? - zapytała niepewnie.
- Chodziliśmy razem do szkoły i tak jakoś wyszło - odpowiedziałem krótko, wiedziałem, że nie jest zadowolona z mojej odpowiedzi - Teraz moja kolej - zagryzłem wargę, a ona tylko kiwnęła głową - Jak to się stało, że wy się znacie? Nie widziałem cię w tych okolicach.
- Hmm.. Jestem w Londynie dopiero od kilku dni. Zayn zaoferował mi pomoc, a ja głupia ją przyjęłam - powiedziała zrezygnowana.
- Skąd ja to znam - szepnąłem, a ona wypiła kolejną porcję. Malik chyba nie miał w swoim życiu innych znajomości, jak tylko takich co opierały się na jego wspaniałomyślnej pomocy. Skurwysyn wiedział jak się w życiu ustawić. Zaśmiałem się i dolałem jej ponownie.
- Jestem idiotką prawda? - spytała.
- Wiesz mi się tam podobało jak przyjebałaś mu w twarz po waszym pocałunku - pokazałem jej język.
- Taa.. Jeszcze mnie ręka piecze - uśmiechnęła się - Kto to jest Clear? - dodała, a ja zamarłem. Nie chciałem rozrywać ran i zastanawiałem się jak z tego wybrnąć - Nie chcesz to nie mów - szepnęła.
- Nie po prostu teraz moja kolej na pytanie - próbowałem zachować spokój. Widziałem, że nie zbyt wierzy w moje słowa - Co cię sprowadziło do Londynu? - Trafiłem w czuły punkt. Teraz to ona zamarła i spuściła wzrok. Wypiła kolejną szklankę wódki i przełknęła głośno ślinę.
- Uciekłam z domu - wydusiła z siebie. Zaskoczyła mnie trochę. Myślałem, że nie powie. Jak widać była w tym lepsza ode mnie - Dobra koniec pytań - dodała i zabrała mi z rąk butelkę wódki. Wypiła z gwinta sporą ilość.
- No to teraz nie masz wyjścia, ale zabieram cię do moich znajomych - powiedziałem.
- Ale u Malika są wszystkie moje rzeczy.. I.. Ja muszę dowiedzieć się co ten chuj wie - walnęła pięścią stół.
- Spokojnie - napiłem się soku - Wrócisz do tego chuja jutro. Nie mam zamiaru cię zatrzymywać. Zrobisz co chcesz. On na trzeźwo znów będzie normalny, zobaczysz - zapewniłem ją. Zauważyłem, że była lekko zaskoczona moim ostatnim zdaniem.
- Wiesz co? - napiła się kolejnego łyka alkoholu, znów prosto z butelki - Nie wiem czy to alkohol czy co, ale mam to w dupie - złapała się za głowę. Była już nieźle pijana - Zabierz mnie do tych twoich znajomych. Mam nadzieje, że mnie nie wypierdolą i dadzą mi choć trochę dywanu, żebym mogła się przespać - gadała jak najęta.
- Sądzę, że jak nie będziesz rzygać to nawet kanapę ci pozwolą zająć - uśmiechnąłem się i pomogłem jej wstać. Ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę wyjścia. Zapłaciłem za nas i zaprowadziłem Isabelle do swojego samochodu. Zapiąłem jej pas i zająłem miejsce kierowcy. Przetarłem swoje oczy i wziąłem głęboki wdech. Po chwili usłyszałem ciche chrapanie. Spojrzałem na dziewczynę. Jak się okazało zasnęła. Wyjąłem z kieszeni spodni telefon i zadzwoniłem do przyjaciela. W słuchawce odezwała się jego dziewczyna - Mathilde.
- Cześć Lou - powitała mnie przyjaźnie - Liam bierze prysznic. Coś mu przekazać?
- Mogę was odwiedzić? - spytałem słodko żeby ją przekonać.
- Pewnie - zaśmiała się.
- Nie chce wam przeszkadzać w nocnych igraszkach, ale mam ze sobą znajomą.
- Lou, bo cię walnę przez tą słuchawkę - zaczęła się śmiać - Przywieź ją. Znając ciebie to spiłeś dziewczynę w trupa - dodała i się rozłączyła. Jak ona dobrze mnie zna - powiedziałam w myślach i odpaliłem samochód.

          Gdy wreszcie dojechałem pod dom moich przyjaciół, usłyszałem, że Isabella szepcze coś przez sen. Uśmiechnąłem się pod nosem. Przy niej byłem jakiś dziwnie spokojny. Zaparkowałem auto na podjeździe i odpiąłem pas. Przekręciłem głową na prawo i lewo, a moja szyja wydała z siebie przyjemny dźwięk przesuwających się kości. Wziąłem głęboki wdech i wysiadłem z samochodu. Zamknąłem za sobą drzwi i oparłem się o samochód. Wyjąłem z kieszeni zgniecioną paczkę fajek i wyciągnąłem jednego papierosa. Wsadziłem go do ust i powoli odpaliłem. Zaciągnąłem się nikotynowym dymem, a on zajął przez sekundę moje myśli. Stałem jak w transie i upajałem się przyjemną ciszą. Parę minut później rzuciłem spalonego peta i zdeptałem go na chodniku. Ponownie zaczerpnąłem powietrza i podszedłem do drzwi pasażera. Otworzyłem je po cichu i odpiłem pas szatynki. Delikatnie wziąłem ją na ręce i zamknąłem auto. Była taka lekka. Aż nie mogłem się na dziwić. Szybkim krokiem ruszyłem pod próg domu. Zapukałem cicho i wszedłem do środka. Uwielbiałem ten dom. Czułem się jak u siebie. Wkroczyłem do salonu i zobaczyłem cudowny obraz. Liam wtulony w Mathilde bawił się jej brązowymi lokami. Ona rysowała swoim palcem jakieś wzory na jego klatce piersiowej. Byli ze sobą od dobrych trzech lat, a zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo. 
- No cześć gołąbeczki - powiedziałem słodkim głosem. Oni spojrzeli się na mnie w tym samym czasie.
- Tommo! - krzyknęła Mathilde i podeszła do mnie. Już chciała mnie przytulić, ale się powstrzymała, gdy spojrzała na Isabelle - Coś ty jej zrobił?
- Sama chciała się najebać - zacząłem się śmiać - W sumie to chyba ją polubisz. Pije tylko wódkę i to litrami - pokazałem lokowanej język. Ona tylko przewróciła oczami.
- Zanieś ją do pokoju na górze - poleciła i ruszyła do kuchni - Chcesz coś do picia? - krzyknęła, gdy byłem na schodach.
- Tak, herbatę - powiedziałem i wszedłem do swojego pokoju. Często w nim spałem, więc już przywykli do tego, że traktuje go jak swój. Czasem nie miałem ochoty wracać do swojego pustego mieszkania i przyjeżdżałem spać tutaj. Zawsze te wygodne łóżko czekało wolne dla mnie. Lubiłem ten pokój. Położyłem dziewczynę na łóżku i zdjąłem jej szpilki. Przykryłem ją kołdrą i zamknąłem za sobą drzwi. Zbiegłem na dół po schodach i wpadłem do kuchni. Chwyciłem butelkę wody i wypiłem pół jej zawartości. Odetchnąłem lekko i skierowałem się do salonu. Para siedziała razem na kanapie i wpatrywała się w ekran telewizora. Opadłem na fotel i próbowałem skupić się na filmie.
- To ta dziewczyna od Zayna? - spytał przyjaciel.
- Taa.. Chuj ją bił ,więc odrobinę jej pomogłem - uśmiechnąłem się zadziornie.
- Coś ty mu znowu zrobił? - spojrzał na mnie spode łba.
- Nie mów, że jesteś po jego stronie - podniosłem głos - Kurwa, miał ją zabić?! - tym razem krzyknąłem.
- Louis uspokój się - szepnęła Mathilde. Przetarłem swoją twarz dłońmi i mocno zaczerpnąłem powietrza - Ja idę spać, nie chcę mi się słuchać waszych kłótni - podsumowała i pocałowała Liama na pożegnanie. 
- Dobranoc słońce - szepnął do niej. Ona spokojnie wyszła z salonu i ruszyła na górę. Kiedy tylko usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi Liam kontynuował - Pojebało cię do reszty? Po co żeś ją tu przywiózł? - krzyknął. Jednak wolałem jak była z nami Mathilde - przeszło mi przez głowę. Ona miała jakiś uspokajający wpływ na niego.
- Co miałem ją kurwa zostawić samą z tym pojebańcem? - spojrzałem mu w oczy. 
- No nie, ale... nieważne.
- No widzisz. Poza tym mam plan - szepnąłem pod nosem.
- Czego?
- Zemsty - spojrzałem znów na przyjaciela. Kipiał złością. Niedobrze.
- Co ci znów przyszło do głowy? - próbował powiedzieć spokojnie, ale mu nie wyszło.
- Zrobię mu to samo co on mi! - krzyknąłem i wyszedłem na taras. Wyjąłem paczkę fajek i opaliłem papierosa. Usiadłem na zimnych płytkach i próbowałem się uspokoić. Po chwili przysiadł obok mnie Liam z butelką wódki. 
- Daj jednego - powiedział, a ja podałem mu szluga. Brunet zapalił papierosa i oparł głowę o ścianę. Otworzył butelkę i wypił pierwszy łyk alkoholu. Zabrałem go od niego i sam wypiłem sporą porcję. Alkohol rozszedł się po moim przełyku. 
- Zależy mu na niej, co? - szepnął, a ja kiwnąłem głową - To dziwne wydaje się zbyt normalna jak na niego - musiałem mu przyznać rację - Naprawdę chcesz to zrobić? - spojrzał na mnie.
- Tak - powiedziałem, ale sam słyszałem niepewność w swoim głosie. Upiłem kolejnego łyka wódki i podałem butelkę przyjacielowi.

23 komentarze:

  1. Aww, wprost nie mogłam się doczekać tego rozdziału! Dla Ciebie się poświęcę i pomęczę nad telefonem, wpisując piękne polskie - i cholernie niewygodne - znaki <3
    Dobrze, że przedstawiłaś sytuację od strony Isabelle. Szczerze mówiąc, Malik od takiej strony mocno mnie przeraża. Nie waha się nad nią znęcać i w ogóle... Ale mam wrażenie, że w jakiś kompletnie pojebany sposób mu zależy. Aż mnie ciarki przeszły, jak czytałam...
    a potem pojawił się Tommo i sprał Malika na kwaśne jabłko - nie wiem, czy się cieszyć, czy nie :-D na pewno uratował Isabelle. Scena wspólnego picia - czyste mistrzostwo :-) mam z nią cechy wspólne, chociaż z tego, co pamiętam, to ja potrafię tak z czterema xD PAMIĘTAJ O TYM :-D
    Mathilde to definitywnie moja ulubiona postać! Tworzą z Liamem cudowną parę i wcale nie zachowują się jak stare dobre małżeństwo! Podoba mi się, że tak uspokajająco na niego działa, no i że przyjaźni się z Tommo :-) chcę więcej!
    przeraza mnie tylko to, co Louis wymyślił... mam nadzieję, że nie skrzywdzi Isabelle, to przeciez nie jej wina, ze spotkała na swojej drodze takiego dupka! PIsz dalej, uwielbian Ciebie i Twoje ff zawsze i wszędzie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAAAAAAAAAAAYYYYYYYYYYYYYYYN TY %$^#$^&%^*(#%@#%^%&%*#$
    okej, uspokajam się. serio, jestem spokojna.............
    TOMLINSON, MÓJ KOCHANY BOHATER, AAAWW, KOCHAM :D mam tylko nadzieję, że sprawa z Clear nie jest taka, jaką podejrzewam i że Lou nie zrobi krzywdy Belli. lubię ją, w sumie mogłaby zaprzyjaźnić się z moją Robin z Silence :D
    komentarz troszkę chaotyczny, ale wiesz jak to ze mną jest ;)
    czekam na następny, bardzo niecierpliwie :D
    @BloodyDame

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie wiem co mam ci mam napisać bo rozdział jest boski. Boje się co Lou chce jej zrobić :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze co przeszło mi przez myśl? 'Louis, tylko nic nie spiernicz !' hahahaha : D
    Jej, rozdział jest bardzo ciekawy ! Już nie mogę doczekać się tego, co się później stanie :))
    Kochanie, już to pisałam pod poprzednimi postami (mam nadzieję, że czytasz moje komentarze ;)), ale powtórzę to znowu: przystopuj trochę z przekleństwami, proszę :*
    Przez nie czytanie staje się odrobinę niewygodne.. Ale poza tym jest świetnie, tak trzymaj !
    Informuj mnie ! @Gabryska__99

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham. Kocham, Kocham to opowiadanie jest mega <33 Czekam na kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki zajebisty rozdział <3
    nie wiem dlaczego ale uwielbiam takiego Louisa :)
    a Isabelle,no niezła zawodniczka,już nie mogę się doczekać tego co się wydarzy w next, ten 'plan' Louisa cholernie mnie ciekawi, tak samo jak to co się dokładnie stało z Clear
    do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział mi się baardzo podoba. Wiesz już pewnie jak można mnie łatwo przekupić i wykorzystujesz to na maksa. Nie no kiedyś będę czytać to nałogowo. Ubóstwiam to co jest zawarte w tym blogu i powiem ci, że nie obchodzi mnie to że czasem późno komentujesz mojego bloga ja jestem w niebie jak go skomentujesz. Więc Lou się w niej zakochał. Albo jakoś tak to zrozumiałam. Ale jestem zła na Zayna. Jak on mógł?! ♥
    ostatni-wdech.blogspot.com
    Czekam na następny, Olcia :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, zajebiste !!! Lou wybawiciel hyhy <33 szkoda tylko, że pragnie się zemścić na Zaynie, ale może...może on się jeszcze w niej zakocha i wgl . Kocham Cię i twoje opo.
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahha, Louis okropnie mnie jara w takiej roli :3 Kocham twoje opowiadania, to i tamto poprzednie też. Tommo to niezły bad boy, po alkoholu za kierownicę? :3 Mam nadzieję, że w następnym rozdziale (lub wkrótce) wyjaśnisz, kim była Clear! <3 Jak zwykle super! ;* Pozdrawiam @take_you_there

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham to to jest po prostu boskie czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie *.*
    Malik przeraził mnie w sytuacji bicia Isabelle, wydaję mi się że on coś do niej czuje.
    Nie mogę się doczekać co Lou wymyślił. Mam nadzieję że nie zrobi krzywdy Isabelli.
    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na następny ... Ten był świetny ;-)
    Awww *.*
    @J_Jula1

    OdpowiedzUsuń
  13. Swietny rozdzial <3
    Fajnie by było jakbyś wytłumaczyła kto to Clear w nastepnych rozdzialach : )
    Ciekawa jestem co za plan wymyslil Tommo ; d
    Juz nie mogę doczekać się kolejnego ; p
    Pozdrawiam, buziaki xx

    @xAgata_Sz

    OdpowiedzUsuń
  14. Louisssssssssssss.....ZAynnnnnnnnnnnnn....Liammmmmmmmmmmmmm!
    Boże jacy oni są fajni:)
    Isabella też jest super,piję wódkę litrami:D
    A ta Clear? To jakaś miłość Tomma? Zginęła przez Zayna ? Chce wiedzieć kto to jest?
    A Malik coś czuje do Isabell?Ku*wa robi się ciekawie:D Ciekawe co zrobi gdy ona się zjawi u niego w domu po rzeczy?Hmmm....może ją będzie przepraszać,taki Zayn przepraszając to by było coś!
    A Lou? Co on kombinuje?Coś mi się wydaje,że chce wykorzystać Isabelle aby zemścić się na Maliku...mam racje?
    Isabelle? Co ona zrobi jak się obudzi? To jest dla mnie jeden wielki znak zapytania!
    Malik? Co wie Malik o Isabelle? I skąd?
    ZAjebisty rozdział!Pisz jak najwięcej:)
    KOcham...Monia<3

    OdpowiedzUsuń
  15. O TAK , DAJESZ NASTĘPNY < 3333333333

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten rozdział jest świetny! Zayn ją pobił? Ja to bym zaczęła ryczeć, zwłaszcza po tym jak ją traktował ten bydlak w domu. Mi się zdaje czy ojcem Malika jest jeden z kolegów ojca dziewczyny? Dobra nie ważne, fajnie by było gdyby Lou też wiedział czemu jest w Londynie i czemu uciekła z domu. Ale Louis jej nie zabije, co nie? No bo zemsta-dla mnie kojarzy się z język. Czekam na następny. Pozdrawiam Miley xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski rozdział. Czekam na nn.
    Zapraszam do mnie na pierwszy rozdział.
    http://czerwona-planeta-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział, matko tyle emocji, sama nie wiem od czego zacząć...
    Zayn kawał skur..., znalazł sobie sposób na życie, wykorzystywać skrzywdzoną i bezbronną dziewczynę, ale zaciekawiło mnie to, że znajduje na dziewczyny haka, tylko po co mu to, przecież i tak może zrobić co chce...
    Is, jak zawsze łatwowierna, mimo złych przeczuć i doświadczeń zaufała mu, a on zrobił to samo co jej ojczym...
    O Boże Lou, przecież on nie może okazać sie takim potworem , żeby zabijać kogoś dle wyrównania własnych rachunków, jak to przeczytałam to myślałam, że szału dostanę jak mmożna być tak skończonym kutasem (przepraszam)
    Ale z drugiej strony coś go do niej ciągnie, i mam nadzieję, że okaże się, to silniejsze niż chęć zemsty :)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że szybko się pojawi, bo nie wiem jak długo dam radę wytrzymać w niewiedzy (:

    Pozdrawiam Cichusiaaa®

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże to jest świetne! KOCHAM TWÓJ STYL PISANIA. TEMATYKA JEST ZAJEBISTA. Nie sądziłam że Zayn będzie taki zły i ogólnie to dziwne, jak zaczął się tak zachowywać moje oczy były takie >> O_O, a TE OSTATNIE SŁOWA LOUISA... CO ON KOMBINUJE? O CO MU CHODZI Z TĄ ZEMSTĄ? NO CHYBA JEJ NIC NIE ZROBI. KURDE CHCE WIEDZIEĆ. Ta Bella jest świetna! Pokochałam tą postać :) No brak mi słów to takie cudowne! KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAAAAAAAAM. Chcę więcej i nie wiem jak ja wytrzymam.
    @DamePola :) x

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziewczyno twoje opiwadanie jest boskie piszesz nieziemsko czeka na kolejny rozdział

    xx Andzia

    OdpowiedzUsuń
  22. O nie, widzę, że Louis nie ma jednak dobrych zamiarów. Chce zemsty. Podejrzewałam już to jak przeczytałam ten fragment:
    ,,Czyżby nasz Zaynuś się zakochał? Uśmiechnąłem się pod nosem. Jeśli tak to tylko ułatwi mi zadanie".
    Boże, boję się o nią. To nie skończy się dobrze, chyba że Louis okaże skruchę.
    Bardzo jestem ciekawa co się wydarzy dalej, ale chcę jeszcze dokończyć swój rozdział i muszę iść spać, więc dokończę czytać jutro albo pojutrze.
    Jesteś wspaniała, piszesz świetnie. Oby tak dalej ; )
    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny xoxo / Emily

    OdpowiedzUsuń

~ Czytasz to skomentuj. Wystarczy zwykłe 'czytam'
~ Konstruktywna krytyka mile widziana.
~ Spam zostawiaj tylko w odpowiedniej zakładce.
Pod postami będzie usuwany.
~ Mam nadzieje, że jeszcze tu wpadniesz :*