Witajcie kochani! ;*
Tak jak już niektórym obiecałam wracam z rozdziałem jeszcze przed świętami. Cieszę się, ze się udało i napisałam ten rozdział. Myślałam, ze znów Was rozczaruje i nic nie dodam.
Mam nadzieje, że znajdziecie wolną chwilę, między porządkami i podjadaniem świątecznych pyszności, na przeczytanie moich wypocin.
Dziękuje Wam serdecznie za ponad 30 000 wyświetleń! Jesteście cudowni ;*
No to tak na zakończenie postaram się napisać Wam też jakieś oklepane życzonka xD
Kochani życzę Wam żebyście zawsze z uśmiechem szli przez życie, aby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia, niekończącego się szczęścia i wielu wspaniałych ludzi wokół Was. Wypocznijcie dobrze, spędźcie ten czas z bliskimi i powkurzajcie ich trochę bardziej niż zwykle ;*
Kochani życzę Wam żebyście zawsze z uśmiechem szli przez życie, aby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia, niekończącego się szczęścia i wielu wspaniałych ludzi wokół Was. Wypocznijcie dobrze, spędźcie ten czas z bliskimi i powkurzajcie ich trochę bardziej niż zwykle ;*
Kocham Was! ;*
___________________________________________________
'Did some things you can't speak of
But at night you live it all again'
But at night you live it all again'
Droga do jej rodzinnego domu dłużyła mi się w nieskończoność. Nie miałem żadnego planu i wcale się tym nie przejmowałem. Miałem tylko nadzieje, że będzie właśnie tam. Że będzie cała i zdrowa. Chciałem ją tylko odnaleźć, zobaczyć i zwyczajnie powiedzieć jej po prostu 'Kocham Cię', a potem niech dzieje się co chce. Jeśli będę musiał zrobić coś jej ojczymowi to czuje, że żadna siła mnie nie powstrzyma. Nie po tym jak ją skrzywdził.
- Louis... - usłyszałem głos Malika i spojrzałem się w jego stronę. Wyglądał na zdenerwowanego, co było do niego niepodobne - Musimy pogadać - dodał.
- Teraz? - nie kryłem swojego zdziwienia.
- Tak teraz. Liam zatrzymaj się - zwrócił się do mojego przyjaciela, a ten o dziwo zwolnił auto i po chwili zatrzymał się na poboczu.
- Liam co ty wyprawiasz? Nie mamy czasu na jakieś pogaduszki.
- Louis oboje wiemy, że potrzebujesz tej rozmowy i on też - spojrzał przelotnie na Mulata - Im szybciej sobie to wyjaśnicie tym lepiej. Kłócąc się jej nie pomożecie - wyjaśnił, a mnie irytował fakt, że miał racje.
- Ja pierdole... - fuknąłem pod nosem i wysiadłem z samochodu. Oparłem się o auto przyjaciela i rosła we mnie coraz większa irytacja. To prawda potrzebowałem tej rozmowy. Już dawno układałem sobie w głowie scenariusz naszej kłótni, bo niewątpliwie to będzie kłótnia, ale nie miałam najmniejszej ochoty odbywać jej teraz. Nie kiedy ona siedziała bóg wie gdzie. Po chwili obok mnie znalazł się Malik. Stanęliśmy na przeciwko siebie i czekałem na jego ruch. Niestety on jak to miał w zwyczaju milczał.
- To o czym chciałeś rozmawiać? - on wsadził ręce w kieszenie swojej skórzanej kurtki i spuścił wzrok na swoje buty - Kurwa Malik nie mamy czasu - zacząłem się niecierpliwić.
- Louis ja... - zaczął, ale po chwili urwał mu się głos. Mimo to patrzyłem na niego i czekałem aż w końcu przejdzie do rzeczy - Ja wiem, że.. spierdoliłem - wydusił to z siebie.
- Naprawdę? - spytałem sarkastycznie - A kiedy na to wpadłeś? Jak miałeś na mnie wyjebane, kiedy umarła moja matka czy przy okazji, kiedy pieprzyłeś Clear na boku? - patrzyłem prosto w jego oczy. Wiedziałem, że przesadziłem, ale tyle czasu miałem ochotę mu wygarnąć wszystko, że nie mogłem już tak dłużej.
- Nie pieprzyłem jej... - powiedział pod nosem.
- Co? - byłem w kompletnym szoku.
- Nie spałem z Clear! - krzyknął.
- To po chuj było to wszystko? Wiedziałeś co do niej czuje!
- Ty serio nic nie widziałeś Louis? - spytał, a ja patrzyłem na niego jak na debila - Ona cię wykorzystała. Jedyne na czym jej zależało to prochy.
- O czym ty mówisz?
- Przypomnij sobie kiedy cię olała.. Pomyśl Louis... - przerwał na chwile, ale ja nie mogłem skojarzyć żadnych faktów - Gdy tylko mnie z nią poznałeś - ponownie zaczął - Wtedy zaczęła lepić się do mnie i błagała o załatwienie narkotyków. Ona nigdy nic do ciebie nie czuła.. Wykorzystała cię! - podsumował, a ja stałem jak kołek - Zaskoczony?
- Tak. Nie. Nie, jestem wkurwiony i to nie na nią, a na ciebie Zayn! Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Dlaczego do chuja milczałeś!? To jedynego co potrafisz? Milczeć?
- Louis ja..
- Nie pierz Malik - przerwałem mu - Taka jest prawda. Gdy cię potrzebowałem po śmierci matki to co zrobiłeś?!
Stał cicho i nic nie mówił.
- Co zrobiłeś? - powtórzyłem pytanie.
- Milczałem...
- No właśnie Zayn! Brawo! Milczałeś! Wyrzuć wreszcie do kurwy nędzy to co ci leży na sercu! Bo jedyne co robisz to odrzucasz od siebie wszystkich...
- Louis ja tak nie potrafię..
- W takim razie nie mamy o czym rozmawiać - skierowałem się do samochodu i chwyciłem za klamkę.
- Czekaj! - warknął.
Stanąłem ponownie na przeciwko niego i czekałem na to co powie.
- Wiem, że jestem beznadziejnym przyjacielem - zaczął - Wiem, że cię w jakiś sposób zraniłem, ale ja... - przerwał i zaczął się zastanawiać nad doborem słów - Ja chciałem ci pomóc Louis. Nawet nie wiesz jak bardzo. Tylko ja kurwa nie potrawie. Nie wiem jak.
- A ty myślisz, że ja wiedziałem jak do ciebie dotrzeć? Jak z tobą rozmawiać? Nie! I mimo to zawsze byłem kiedy tylko chciałeś, potrzebowałeś. Jak nic nie mówiłem to mimo to zawsze mogłeś na mnie liczyć...
- Wiem! - przerwał mi - I nawet nie wiesz jak to teraz doceniam. Zjebałem na całej linii.
- Niby tak, ale...
- Nie Louis, nie próbuj mnie tłumaczyć. Wiem, że to twoja natura, ale nie próbuj. Wiem, ze zjebałem i mam chociaż nadzieje, że kiedyś mi wybaczysz. Kiedykolwiek..
Nie wiem dlaczego, ale podszedłem do niego i zajebałem mu z pięści w twarz. Poczułem nieopisaną ulgę. On spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nareszcie gadasz od rzeczy - powiedziałem.
- I dlatego mi przyjebałeś?
- Musiałem się upewnić, ze to ty - palnąłem, a on lekko się uśmiechnął.
- Louis ja..
- Nie kłopocz się. Wiem, że nie przejdzie ci przez grało przepraszam. Dlatego chociaż pomóż mi ją znaleźć, co?
- Możesz na mnie liczyć - wyciągnął dłoń w moim kierunku. Odwzajemniłem gest, a chłopak niespodziewanie objął mnie ramieniem.
- Przepraszam stary.. - szepnął - Za wszystko.
- Ja też... - szepnąłem i poklepałem go dłonią po plecach.
- Jeszcze buziak na zgodę i możemy jechać - usłyszałem zadowolony głos Liama i zacząłem się śmiać. Chłopak stał uśmiechnięty przy samochodzie i nas obserwował. Odsunęliśmy się od siebie i skierowaliśmy się do samochodu. W trójkę wsiedliśmy do auta i ponownie ruszyliśmy w drogę.
Rozmowa z Malikiem sprawiła, że poczułem się o wiele lepiej. Miałem w sobie to dziwne uczucie wolności i lekkości. Liam miał rację. Ta rozmowa tylko nam pomogła. Wkurwiało mnie tylko to, że tak długo z tym zwlekaliśmy.
Zayn's P.O.V.:
Wciąż nie mogłem uwierzyć, że mam to za sobą. Że mu to wszystko powiedziałem. Że w jakiś sposób mi wybaczył. To było.. Cholernie dziwne i nieznane mi uczucie. Ta ulga wypełniająca moje serce to było coś kompletnie obcego, ale skłamałbym gdybym powiedział, że nie podobało mi się.
Przetarłem dłońmi swoją zmęczoną twarz i starałem skupić się na drodze. Zbliżaliśmy się powoli co celu. Kiedy ujrzałem znajomy znak z nazwą miejscowości, poczułem lekkie zdenerwowanie.
A co jeśli jej tam nie ma?
Albo jeśli jej coś zrobił?
Te pytania wypełniały moją głowę, ale starałem się odgonić wszelkie wątpliwości. Musieliśmy ją znaleźć.
- Gdzie teraz Zayn? - z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Payne.
- Wjedź w tą uliczkę i zaraz po prawej stronie będzie jej dom. Ten cały biały z brązową cegłą na dachu - zacząłem wyjaśniać - O ten - wskazałem palcem, gdy odnalazłem wzrokiem szukany budynek.
- No to jesteśmy - powiedział Liam i zaparkował na podjeździe - Co teraz?
- Żebym to ja kurwa wiedział - usłyszałem Louisa - Idziemy.
- Tak idziemy - zgodziłem się i w jednej chwili wszyscy wysiedliśmy z samochodu.
Isabella's P.O.V.:
Każda słona łza spływająca
po moim policzku. Każdy mój najmniejszy ruch i towarzyszące temu
wszystkiemu uczucie obserwacji i niepewności. Tak było zawsze. Tak
właśnie czułam się przez całe swoje życie. Ciągle obserwowana i wiecznie
żyjąca pod kloszem. Do czasu...
Przy nim było zupełnie inaczej. Skończył się zaplanowany grafik dnia, a zaczęła cudowna nieprzewidywalność. Nigdy nie byłam pewna co się wydarzy i to było właśnie najpiękniejsze. Ta słodka nuta niepewności dodawała do dnia czegoś niezwykłego. Niestety odebrał mi to. Odebrał mi GO. Te jego cudowne lazurowe tęczówki w których widziałam bezpieczeństwo i miłość, czyli to czego tak bardzo mi brakowało. Cudownie kojące ciepło jego ciała i dźwięk bijącego serca przy moim uchu, kiedy mnie przytulał...
Znów to zrobił. Odebrał mi wszystko.
Przerwałam swoje rozmyślania i przetarłam swoje zaspane powieki. Byłam strasznie wykończona, ale nie mogłam zasnąć od dobrych kilku godzin. Niewygodna, zimna podłoga była pewnie jedną z przyczyn mojej bezsenności, ale i tak myślałam tylko o tym jak stąd uciec...
Podniosłam się delikatnie i przeczesałam palcami kosmyki swoich włosów. Zamknął mnie w tej cholernej piwnicy, a mnie powoli trafiał szlak. Dobrze, że chociaż uwolnił moje ręce. Przejechałam po ranach na nadgarstkach, które wywołał gruby sznur. Nie bolały tak bardzo jakby się wydawało. Bardziej bolała ta cholerna bezsilność.
Rozejrzałam się wokół siebie. Jedynym źródłem światła była ciemna żarząca się żarówka. Znałam to pomieszczenie i to zbyt dobrze. Jedyną zmianą jaka tu zaszła od mojej ostatniej wizyty to poprzestawiane kartony na podłodze. Zastanawiałam się co mnie czeka, a brak świadomości która godzina, czy jest dzień czy noc tylko coraz bardziej mnie irytował.
Nie mogłam już tak dłużej siedzieć. Miałam dość tej nicości wokół mnie. Podniosłam się z ziemi i otrzepałam swój zakurzony tyłek. Zagryzłam wargę i ruszyłam w stronę drzwi. Byłabym kompletną idiotką, gdybym spodziewała się, że będą one otwarte, ale postanowiłam zacząć właśnie od nich. Chwyciłam za klamkę i tak jak się spodziewałam drzwi ani drgnęły. Odetchnęłam głośno. Przysunęłam swój lewy profil do zimnej powierzchni i próbowałam się wsłuchać w dźwięki domu. Oprócz znienawidzonego głosu ojczyma słyszałam też kogoś jeszcze. Zdawało mi się, że rozmawiają. Z każdą kolejną sekundą głosy stawały się coraz głośniejsze, więc odruchowo się odsunęłam. Usiadłam z powrotem na podłodze i czekałam na to co się wydarzy. Po chwili do moich uszu dotarł dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Przed oczami stanęła mi scena z dzieciństwa. Miałam wrażenie jakby za chwile miał pojawić się kolejny 'znajomy' Davida. Moje przeczucia okazały się prawdziwe. Do piwnicy nie wszedł ten skurwiel tylko jakiś inny facet. Podszedł niepewnie i stanął na przeciwko mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Moim oczom ukazał się ojciec mojej koleżanki z klasy. Ich dom znajdował się kilka przecznic od naszego. Nie raz zazdrościłam Olivii, że jej ojciec jest z nią tak blisko. Jak się okazało nie był aż taki święty.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Dzień dobry panie Walker - powiedziałam sztucznie się uśmiechając.
- Isabello to... - zaczął się tłumaczyć, a ja zaśmiałam się tylko.
- Niee.. Niech pan nawet nie zaczyna - podniosłam się i stanęłam przed nim prosto - Wiem po co tu pan przyszedł, ale pana rozczaruje, bo nie mam zamiaru wykonywać pańskich zachcianek. Jak szuka pan burdelu to trafił pan pod zły adres.
- Ja... - podjął kolejną próbę wypowiedzenia się, ale znów mu przerwałam.
- Jakby się pan do cholery czuł jakby mój ojczym, albo jakiś inny, pieprzony stary dziad dobierał się do Olivii? - zapytałam pewna siebie, a on tylko spuścił wzrok - Milczy pan, a to ciekawe - palnęłam sarkastycznie. On tylko przełknął głośno ślinę i odwrócił się w stronę wyjścia. Kiedy doszedł do drzwi, zaczęłam szukać starej toaletki mojej mamy. Ojczym chował tam pistolet.
Pamiętam do dziś jak się bałam gdy przykładał mi jego lufę do skroni.
Gdy odnalazłam zgubę, przejechałam palcami po zimnej broni. Wpatrywałam się w lufę pistoletu i przez chwilę zastanawiałam się jakby to było tak po prostu strzelić. Schowałam ją do tylnej kieszeni spodni i ruszyłam do drzwi. Chciałam jak najszybciej wyjść z tej pieprzonej piwnicy. Chwyciłam za klamkę i wyszłam na dwór. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem. Tego mi było potrzeba. Nie czułam panującego na dworze zimna. Moje ciało wypełniała jedynie ulga z opuszczenia piwnicy.
Usłyszałam pisk opon i odwróciłam się w kierunku dochodzącego hałasu. Zobaczyłam odjeżdżającego Walkera i uśmiechnęłam się pod nosem. Spojrzałam na próg domu i zastanawiałam się czemu ojczym jeszcze nie wyszedł. Rozejrzałam się po okolicy i ujrzałam znajome auto stojące na podjeździe. Mogłabym przysiąc, że należało do Liama.
- Ale jak? - szepnęłam pod nosem.
Lekko zmieszana postanowiłam na własną rękę dowiedzieć się o co chodzi. Przełknęłam ślinę i skierowałam się do tego cholernego domu.
Przy nim było zupełnie inaczej. Skończył się zaplanowany grafik dnia, a zaczęła cudowna nieprzewidywalność. Nigdy nie byłam pewna co się wydarzy i to było właśnie najpiękniejsze. Ta słodka nuta niepewności dodawała do dnia czegoś niezwykłego. Niestety odebrał mi to. Odebrał mi GO. Te jego cudowne lazurowe tęczówki w których widziałam bezpieczeństwo i miłość, czyli to czego tak bardzo mi brakowało. Cudownie kojące ciepło jego ciała i dźwięk bijącego serca przy moim uchu, kiedy mnie przytulał...
Znów to zrobił. Odebrał mi wszystko.
Przerwałam swoje rozmyślania i przetarłam swoje zaspane powieki. Byłam strasznie wykończona, ale nie mogłam zasnąć od dobrych kilku godzin. Niewygodna, zimna podłoga była pewnie jedną z przyczyn mojej bezsenności, ale i tak myślałam tylko o tym jak stąd uciec...
Podniosłam się delikatnie i przeczesałam palcami kosmyki swoich włosów. Zamknął mnie w tej cholernej piwnicy, a mnie powoli trafiał szlak. Dobrze, że chociaż uwolnił moje ręce. Przejechałam po ranach na nadgarstkach, które wywołał gruby sznur. Nie bolały tak bardzo jakby się wydawało. Bardziej bolała ta cholerna bezsilność.
Rozejrzałam się wokół siebie. Jedynym źródłem światła była ciemna żarząca się żarówka. Znałam to pomieszczenie i to zbyt dobrze. Jedyną zmianą jaka tu zaszła od mojej ostatniej wizyty to poprzestawiane kartony na podłodze. Zastanawiałam się co mnie czeka, a brak świadomości która godzina, czy jest dzień czy noc tylko coraz bardziej mnie irytował.
Nie mogłam już tak dłużej siedzieć. Miałam dość tej nicości wokół mnie. Podniosłam się z ziemi i otrzepałam swój zakurzony tyłek. Zagryzłam wargę i ruszyłam w stronę drzwi. Byłabym kompletną idiotką, gdybym spodziewała się, że będą one otwarte, ale postanowiłam zacząć właśnie od nich. Chwyciłam za klamkę i tak jak się spodziewałam drzwi ani drgnęły. Odetchnęłam głośno. Przysunęłam swój lewy profil do zimnej powierzchni i próbowałam się wsłuchać w dźwięki domu. Oprócz znienawidzonego głosu ojczyma słyszałam też kogoś jeszcze. Zdawało mi się, że rozmawiają. Z każdą kolejną sekundą głosy stawały się coraz głośniejsze, więc odruchowo się odsunęłam. Usiadłam z powrotem na podłodze i czekałam na to co się wydarzy. Po chwili do moich uszu dotarł dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Przed oczami stanęła mi scena z dzieciństwa. Miałam wrażenie jakby za chwile miał pojawić się kolejny 'znajomy' Davida. Moje przeczucia okazały się prawdziwe. Do piwnicy nie wszedł ten skurwiel tylko jakiś inny facet. Podszedł niepewnie i stanął na przeciwko mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Moim oczom ukazał się ojciec mojej koleżanki z klasy. Ich dom znajdował się kilka przecznic od naszego. Nie raz zazdrościłam Olivii, że jej ojciec jest z nią tak blisko. Jak się okazało nie był aż taki święty.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Dzień dobry panie Walker - powiedziałam sztucznie się uśmiechając.
- Isabello to... - zaczął się tłumaczyć, a ja zaśmiałam się tylko.
- Niee.. Niech pan nawet nie zaczyna - podniosłam się i stanęłam przed nim prosto - Wiem po co tu pan przyszedł, ale pana rozczaruje, bo nie mam zamiaru wykonywać pańskich zachcianek. Jak szuka pan burdelu to trafił pan pod zły adres.
- Ja... - podjął kolejną próbę wypowiedzenia się, ale znów mu przerwałam.
- Jakby się pan do cholery czuł jakby mój ojczym, albo jakiś inny, pieprzony stary dziad dobierał się do Olivii? - zapytałam pewna siebie, a on tylko spuścił wzrok - Milczy pan, a to ciekawe - palnęłam sarkastycznie. On tylko przełknął głośno ślinę i odwrócił się w stronę wyjścia. Kiedy doszedł do drzwi, zaczęłam szukać starej toaletki mojej mamy. Ojczym chował tam pistolet.
Pamiętam do dziś jak się bałam gdy przykładał mi jego lufę do skroni.
Gdy odnalazłam zgubę, przejechałam palcami po zimnej broni. Wpatrywałam się w lufę pistoletu i przez chwilę zastanawiałam się jakby to było tak po prostu strzelić. Schowałam ją do tylnej kieszeni spodni i ruszyłam do drzwi. Chciałam jak najszybciej wyjść z tej pieprzonej piwnicy. Chwyciłam za klamkę i wyszłam na dwór. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem. Tego mi było potrzeba. Nie czułam panującego na dworze zimna. Moje ciało wypełniała jedynie ulga z opuszczenia piwnicy.
Usłyszałam pisk opon i odwróciłam się w kierunku dochodzącego hałasu. Zobaczyłam odjeżdżającego Walkera i uśmiechnęłam się pod nosem. Spojrzałam na próg domu i zastanawiałam się czemu ojczym jeszcze nie wyszedł. Rozejrzałam się po okolicy i ujrzałam znajome auto stojące na podjeździe. Mogłabym przysiąc, że należało do Liama.
- Ale jak? - szepnęłam pod nosem.
Lekko zmieszana postanowiłam na własną rękę dowiedzieć się o co chodzi. Przełknęłam ślinę i skierowałam się do tego cholernego domu.
Omg! Co za emocje! Na to właśnie czekałam! :) kłótnia i pogodzenie się Louisa i Zayna! I komentarz Liama :)
OdpowiedzUsuńWiedziałaś, o czym myślę :D
I Isabella, jeju wydostała się.
Omg. Co za ulga? *____*
Ciekawe co odkryje na zewnątrz, aż boję się myśleć!
Czekam na kolejny z ogromną niecierpliwością <3
I Wesołych i radosnych świąt i wymarzonych prezentów, Ludwiczku <3
Czekałam na to.
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć, że czekałam na wiadomość od ciebie i jak ją wreszcie zobaczyłam to się ucieszyłam. Wiesz, że będę miała przez ciebie teraz fazę na tą piosenkę? Nie? To już wiesz.
Rozdział jest asdkoekcosmfdck *_*
Czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie tak samo świetny jak ten.
@hazziuhl
BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE! Pierwsze dwa są dlatego, że W KOŃCU, KIEDY ZACZĘŁAM JUŻ TRACIĆ NADZIEJĘ, dodałaś rozdział :) Kolejne trzy - BO BYŁ NIESAMOWITY, JAK ZAWSZE I CHOLERNIE WARTO BYŁO CZEKAĆ I PŁAKAĆ Z TĘSKNOTY KAŻDEGO DNIA! :D Dziewczyno, co?! COCOCOCOCOCOCOCOCOCOCO???
OdpowiedzUsuńAle przejdźmy do konkretów. Ta scena pojednania Zayna i Louisa - moja ulubiona! Przez chwilę czułam się tak, jakbym czytała ich własną historię miłosną, zwłaszcza, kiedy Liam wspomniał o buziaku (tak, brechtałam się jak głupia) :D Ale nieważne, nie poruszajmy teraz kwestii moich zboczeń. Cieszę się, że poprowadziłaś fabułę właśnie w ten sposób. Wiesz, jak kocham Zayna i bolało mnie serce, kiedy robiłaś z niego totalnego skurwysyna, ale teraz to się odkuł! Widzę, że jest naprawdę w porządku gościem i szczerze mówiąc, byłam niemniej zaskoczona, niż louis, kiedy powiedział, że nie spał z Clear... Super, że chce mu pomóc.<3
Trochę mnie zaskoczyła scena z Isabelle... Tak po prostu wyszła z piwnicy? Gdzie był jej ojczym? Chociaż spodziewam się, że chłopaki już się nim odpowiednio zajęli. Sama bym to zrobiła, gdybym mogła. Potrzebne by mi były do tego ostry nóż, komplet szpikulców różnej długości i takie łóżko do naciągania poszczególnych części ciała... Nieważne :D
DAWAJ SZYBCIEJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, SPODZIEWAM SIĘ GO CO NAJMNIEJ PO ŚWIĘTACH, KOCHANIE <3
Więc tak: wiesz skarbie, że mam szlaban? Nie wiem szczerze co ja tu robię, skoro mam karę na Internet. Cud się stał! Ratujcie się ludzie! ; *
OdpowiedzUsuńWięc tak. Dawno nie czytałam tak uważnie jak teraz blog, wiesz niektóre mnie nużą na maksa. Lou z Zaynem tak brutalnie i uroczo się pożegnali. Za to Liam przywalił tym całusem na pojednanie.Boskie to było. Zdziwiło mnie to, że Isabelle uwolniono. Taki szok wymalowany na twarzy. Ciesz się słonko. Podoba mi się ten post. Coś więcej dodać?
Wesołych Świat i tak dalej już tym rzygam xd kocham cię i dodałam rozdział na blogu z justinem, tylko do któregoś rozdziału go nie ma hahaha <333
Nie umiem pisać komentarzy i wcale,.a wcale cię nie motywuje! ; P
Grałam sobie w simsy i weszłam z tel na tt, żeby sprawdzić co się dzieje. Patrzę, wiadomość od Ciebie o nowym rozdziale i momentalnie wyłączyłam grę, aby szybko przeczytać! Tak się cieszę, że udało Ci się to napisać i dodać :) Piękny prezent na święta, haha :)
OdpowiedzUsuńScena Zayn'a i Lou moja ulubioną w tym rozdziale. Nie żeby Belli była zła, ale ta miała to coś. A jak mówię o tym coś, to chodzi mi o to, ze w końcu się dogadali! Zayn wziął się w garść i w końcu wykrztusił z siebie to co siedziało mu na duszy. Aż mi się łezka zakręciła w oku. Moment kiedy Lou mu przywalił był epicki! Hahaha, wciąż to sobie wyobrażam.
Och, Bella. Mówiłam już jak bardzo jej współczuję, prawda? Gdybym mogła, wyciągnęłabym ja stamtąd i skopała temu gnojowi dupę! Teraz jak chłopcy dojechali na miejsce, mam nadzieję, że to tylko chwila jak zajmą się jej popierdolonym ojcem i ja uratują. Na to liczę i trzymam kciuki, żeby wszystko się udało. Chociaż moją głowę odwiedzają również te czarne myśli, ech.. Jedynie muszę czekać na kolejną część. Życzę Ci dużo weny, kochana!
Wesołych świąt! :*:*
KC xx
Super *__* !
OdpowiedzUsuńSiedziałam dzisiaj u przyjaciółki i właśnie się tak zastanawiałyśmy kiedy dodasz nowy rozdział :) No, ale pomijając ... Rozdział jest po prostu WOW *.* Chcę już kolejny, chcę wiedzieć co będzie dalej ! ! ! Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo i będzie jeszcze fajniejszy od tego.
OdpowiedzUsuńP.S. Wesołych Świąt ;*
@Mylove_Horan
O cholera... ale emocje!
OdpowiedzUsuńJezus! Zayn i Louis się pogodzili! To cud jakiś.
A do tego, Louis potwierdził, że ją kocha... awwwwwww *o*
Jezuuusie, czekam na kolejny i pisz szybko, błagam!
Kocham cię i ja również życzę Ci wesołych i pogodnych Świąt <3
@luv_myy_harreh
Boże jak sie ciesze że Lou i Zayn się pgodzili .<3
OdpowiedzUsuńSzczerze to z całego serca kibicuje Zaynowi i Isabelli nie wiem dlaczego ale kibicuje właśnie im . :D Pisz dalej
Uratują ją! Ja to wiem! <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńJustyna ja Cię kiedyś zabije!
OdpowiedzUsuńTen moment gdy Lou I Zayn się godzą !
Płakałam i śmiałam się równocześnie !
To było takie cudowne...a Liam uwielbiam ten jego humor!
To jak Louis przyjebał Malikowi...bezcenne !
A Bella...Boże jak ludzie mogą być okrutni!
Niby to opowiadanie ale najgorsze jest to,że takie rzeczy dzieją się na prawdę:(
To jest cholernie smutne...kurwa co ja piszę...smutne? to jest cholernie okrutne i niesprawiedliwe !
Kim muszą być Ci ludzie którzy to robią...jakim potworem oni muszą być???
I znowu płaczę :(
Ale scena gdy Isabella..wyszła z piwnicy?
Tak po prostu...szok!
Ja chyba bym nie wróciła!
Kocham ją za tą jej odwagę i siłę!
Znowu będę się zastanawiać przez noc co będzie dalej :)
Kocham Cię słonko !
I jak Ci mówiłam wena wróci...wiem szkoła jest wykańczająca!
Zabiera z nas wszystko co najlepsze i jeszcze mówi,że mało!
Nienawidzę tego uczucia pustki i wewnętrznego wykończenia!
Kochanie trzymaj się :)
Już wyczekuje następnego:) <3
I Tobie też Wesołych i wspaniałych świąt słonko <3
Buziak<3
Rozdział świetny jak każdy inny, pozdrawiam i także wesołych i weny <3
OdpowiedzUsuń/@Suzanna4567
OMG OMG OMG OMG
OdpowiedzUsuńCo za emocje
Co bedzie dalej ?
Jak to sie potoczy ?
Już wkrótce sie dowiemy ...
A mowiąc wkrótce mam na myśli wkrótce czyli NIE za 2 miesiace
Rozumiem ze jest dużo pracy , szkola i te sprawy ale postaraj sie chociaż dodać nastepny rozdzial troche szybciej :D
To do następnego
Bajo
xx
A i oczywiście he em ..
UsuńWesołych świąt , duzo prezentow , spełnie nia marzeń i szczęśliwego nowego roku :*
czytam
OdpowiedzUsuńCudownyyyyyyyyyyyy *-* wesołych świąt i weny! aaaa pogodzili się ! *taniec szczęścia* XD jestem strasznie ciekawa co dalej *-*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xoxo
świetny <3
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ;**
Cieszę się, że w końcu Louis i Zayn się pogodzili. W KOŃCU, bo aż żal serce ściskało te ciągle spiny koło dwóch tak wspaniałych facetów (no dobra, Zayn trochę ma mniej wspaniały charakter, ale i tak jest zajebistą postacią jak dla mnie :D).
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie tu pozytywnie Liam, kocham wszystko w tym opowiadaniu co jest z nim związane. no i Bella. Co ona do cholery wyprawia? Co się dzieje? Widzę że odpowiedzi na to pytanie uzyskam dopiero w następnym rozdziale.
Życzę Ci zdrowych, wesołych świąt jak i całego roku 2014 ;) N.
jsbdisndj . pogodzili sie ! yaaay ! nawet nie wiesz jak sie ciesze x szkoda , ze Louis musial sie dowiedziec, ze jego ex byla z nim tylko dla narkotykow i go wykorzystywala . ouch . ale dobrze,ze sie pogodzili ^^ wgl jak ten typ mial czelnosc przyjsc tam do Isabelle . pff . ciekawe jak on by sie czul , gdyby do jego corki tak przychodzili ludzie , ktorych on zna . serio . ale dobrze, ze jakos wyrwala sie z tej piwnicy i zobaczyla auto Liama chyba .x
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny i rowniez wesolych swiat ♡
~@xx_sweetie
agdhagdjhagsbvgsjhgdjhgsahjdgahgdjhasgdhasdhsad jejuuuuuu! Kurczę, daj następny rozdział szybko bo umieram z ciekawości!
OdpowiedzUsuńPrzeprasza że dopiero teraz komentuje ale wcześniej nie mogłam opublikować komentarza ;c
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze zajebisty ! Mogłabyś oddać trochę swojego talentu ♥
Nareszcie Lou i Zayn się pogodzili ;3
Najlepszy moment :
..- Nareszcie gadasz od rzeczy - powiedziałem.
- I dlatego mi przyjebałeś?
- Musiałem się upewnić, ze to ty - palnąłem, a on lekko się uśmiechnął.♥
Wspólnymi siłami im się wszystko uda :)
A ten ojciec koleżanki Belli? Brak słów. Dobrze mu przegadała. Ciekawe jakby się czuł jakby chodziło o jego córkę, idiota.
Nareszcie udało jej się wyjść z tej piwnicy i zobaczyła auto Liam'a :)
Ciekawi mnie strasznie co wydarzy się dalej. Z niecierpliwością czekam na next'a i życzę Wesołych Świąt oraz Szczęśliwego 2014 roku i żebyś miała niekończącą się wenę.
Pozdrawiam, @xAgatha_Sz
Ps. Dziękuję za te wszystkie komentarze u mnie. Zawsze czytam je z uśmiechem na twarzy ♥
zły tt @xAgata_Sz :)
UsuńO kurwiczka !
OdpowiedzUsuńNie, to zbyt banalne... Na 100% pojawią się jakieś komplikację. Nawet nie robię sobie nadziei na to, że tak po prostu podejdzie do Louisa, przytuli się do niego i wszystko będzie różowe... Stawiam piątaka, że zaraz z domu wybiegnie ten psychol i.... BĘDZIE ! BĘDZIE ZABAWA ! BĘDZIE SIĘ DZIAŁO ! I ZNOWU NOCY BĘDZIE MAŁO ! BĘDZIE GŁOŚNO !! ...itd xD
Kurcze, potrafisz ty uciąć opowiadanie w 'odpowiednim momencie' : D Chcę więcej ! :*
Informuj mnie ! ♥
Tak pogodzili się > ale ja cały czas czekam na jakąś akcję pomiędzy Zaynem i Izą
OdpowiedzUsuńJezu więcej rozdziałów ♥
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że wszystko tak szybko pójdzie. O.O
OdpowiedzUsuńAle znając życie i Ciebie, coś się wydarzy. :D
Cieszę się, że Lou i Zayn się pogodzili. :)
A Bella? Kurde, ona była praktycznie nie ruszona. O.o
A ten pan Walker? Idiota i skurwysyn. Bella dobrze mu dogadała.
Nie wyobrażam sobie jakim trzeba być człowiekiem żeby pójść do koleżanki córki i z nią TO robić. Masakra.
Jestem ciekawa co się dalej stanie. :)
Czekam na następny rozdział i życzę wesołych świąt i udanego sylwestra! :*
@CookieHarrys
Omfg! Zayn i Louis sie pogodzili! Nawet nie wiesz, jaką jest to dla mnie cudowną wiadomością. W koncu mogą wspólnymi siłami uratować Bells i nie ukrywam, że chciałabym, by jednak Tommo coś zrobił temu skurwielowi, który ją porwał. Masakra jakaś. Miałam nie przeklinać, ale nie umiem. Ech. Wybacz haha.
OdpowiedzUsuń(pisałam ten komentarz częściami, tak jak perspektywy napisałas, więc może być niespójność oops)
W ogóle, musialas dac akurat TO nazwisko. Dlaczego?! Jeszcze kurde....ech nie wazne. Ważne, ze w jakiś sposób Isabelle udało sie wyjść z tego domu i uwaga, laska wróciła tam! Boże, Bells czyś ty już naprawdę rozum straciła?! Okej. Zaczynam gadać do postaci, które nie istnieją. Chyba sie przejadłam haha. Nevermind .
Nie wiem jak to zrobisz, skarbie, ale mam nadzieję ze jeszcze przed Nowym Rokiem uda ci sie coś napisac, mhmmm?
Kocham cię. ♥
Jeju jaki świetny rozdział i ta rozmowa chłopaków :3 Dzisiaj niestety nie mogę sobie pozwolić na dłuższy komentarz, bo mam problemy z internetem i musiałam się nieźle namęczyć, żebym coś tutaj mogła napisać ._. Rozdział świetny, ale to żadna nowość. Mam nadzieję, że święta dobrze i spokojnie Ci minęły. Pozdrawiam cieplutko./Klaudia ;*
OdpowiedzUsuńPoryczałam się jak dziecko,
OdpowiedzUsuńktóremu zabrano lizaka.
Przy rozmowie chłopców;)
Przepraszam, że rzadko komentuje,
ale czytam na telefonie i sama wiesz,
jak to jest..
Ale chce. żebyś wiedziała, że cały czas czytam:*
Życzę weny i z niecierpliwością czekam na next:))
Natala xx.
Super! x / Emily
OdpowiedzUsuń